Warszawska policja wydała oświadczenie w związku z zamieszkami pod pomnikiem smoleńskim oraz zachowaniem Jarosława Kaczyńskiego, który przywłaszczył wieniec demonstrantów z tabliczką, na jakiej umieszczony napis kłóci się z głoszoną przez niego propagandą w zakresie katastrofy smoleńskiej.
POLECAMY: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego”. Kaczyński znów musiał zmierzyć się z prawdą
Kaczyński chwycił za obcęgi
Przypominamy, że w środę 10 kwietnia od wczesnych godzin porannych odbywały się uroczystości upamiętniające 14. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jarosław Kaczyński oraz politycy związani z partią PiS uczestniczyli w ceremonii Apelu Pamięci przed Pałacem Prezydenckim. Następnie, jak co miesiąc, udali się na plac Piłsudskiego, aby złożyć wieniec pod pomnikiem ofiar katastrofy. Na miejscu, jak zwykle, obecni byli demonstranci, którzy planowali umieścić pod pomnikiem swój wieniec z kontrowersyjnym napisem krytykującym Lecha Kaczyńskiego.
POLECAMY: Kaczyński jak czołg wtargnął na mównicę. Hołownia ocenia zachowanie degeneratów z PiS
„Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach” – brzmi napis na tabliczce.
O ten wieniec regularnie wybuchają spory. W czasie gdy upadały PiS, sprawował władze w Polsce plac Piłsudskiego, był szczelnie ochraniany przez policję, która nie dopuszczała obywateli w rejon tego miejsca w czasie pisowskiej propagandy. Zmiana nastąpiła po odsunięcie partii Kaczyńskiego od władzy.
Z tego powodu Kaczyński jest zmuszony wraz ze swoją wierchuszką na osobiste spotkania z demonstrantami i wieńcem, który posiada tabliczkę z napisem ujawniającym prawdę o katastrofie smoleńskiej oraz osobie odpowiedzialnej za nią. Od zmiany władzy i braki policyjnej ochrony Kaczyński notorycznie niszczy wieniec. Podobnie było tym razem. Zdeterminowany lider PiS osobiście zdecydował się rozprawić tym razem z wieńcem, a jego starcie z narzędziami zostało udostępnione w internecie jeszcze w środę późnym popołudniem.
– Jarosław Kaczyński próbował zniszczyć wieniec pozostawiony przez kontrmanifestantów. Został poinformowany przez policję, że popełnia wykroczenie. Następnie zabrał wieniec i zaniósł go do samochodu. Nie reagował na polecenia policji – relacjonował na platformie X reporter Wirtualnej Polski, Jakub Bujnik.
W udostępnionym przez dziennikarza nagraniu słychać, jak w pewnym momencie policjanci przekazują Jarosławowi Kaczyńskiemu, że narusza przepisy.
– Dobrze panowie, panowie mają swoje poczucie prawa – odparł prezes PiS. – Słyszeli panowie Tuska, który stwierdził, że mam prawo… – słychać dalej fragment wypowiedzi Kaczyńskiego.
W innych nagraniach można zauważyć, jak Marek Suski i Anna Czerwińska zostali uwikłani w starcie z osobami manifestującymi pod pomnikiem smoleńskim.
– Próba złożenia wieńca uderzającego w Lecha Kaczyńskiego. Dostęp do odgrodzonego sektora przed pomnikiem smoleńskim zablokował Marek Suski – napisał dziennikarz Interii Jakub Krzywiecki i opublikował nagranie ze zdarzenia.
– Wstyd, przychodzicie tu i propagujecie wersję Putina, wstyd i hańba – grzmiała Czerwińska. Z kolei manifestant pokazywał politykom PiS dokument – wyrok Sądu Najwyższego, który, jak twierdzi mężczyzna, „pozwala im umieścić wieniec”.
Policja wydała komunikat
W godzinach południowych po zakończeniu cyrku pisowskiego zwanego „miesięcznicami smoleńskimi” policja wydała oświadczenie, w którym odniosła się do zachowania „znanego parlamentarzysty”, który zabrał wieniec demonstrantów spod pomnika smoleńskiego.
– Dzisiaj na pl. Piłsudskiego przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem parlamentarzysty, który zabrał wieniec złożony w tym miejscu przez inną osobę – poinformował podinspektor Robert Szumiata. Przekazał ponadto, że przebieg zdarzenia został udokumentowany przez policjantów, a Zespół Antykonfliktowy starał się zapobiec naruszeniu prawa.
– Z uwagi na to, że całe zajście zostało nagrane, a parlamentarzysta jest osobą powszechnie znaną – jego zatrzymanie nie było niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania, a więc nie zachodziły przesłanki wymagane dla podjęcia takiego działania. Dalsze czynności w powyższej sprawie będą procedowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami – dodano w oświadczeniu policji.