W czwartek rano rolnicy powrócili do blokowania przejść granicznych z Ukrainą. Zablokowane zostały przejścia w Medyce i Korczowej, podczas gdy protesty w Hrebennem i Dorohusku trwają nadal.

Przypominamy, że blokady na granicy z Ukrainą trwają od 9 lutego. W tym czasie utrzymywana była stała blokada przejść granicznych w Hrebennem i Dorohusku. Blokada w Zosinie została zawieszona po przeprowadzonych rozmowach w Jasionce. Do wtorku, 16 kwietnia, blokowane było również przejście graniczne w Dołhobyczowie, jednak rolnicy zostali zmuszeni do zaprzestania protestu z powodu silnych nacisków ze strony władz i przewoźników.

POLECAMY: Rolnicy podali datę kolejnego wielkiego protestu w obronie swojej godności i niezależności żywnościowej Polski

W czwartek rano rolnicy powrócili do blokowania przejść granicznych z Ukrainą. Zablokowane zostały przejścia w Medyce i Korczowej, podczas gdy protesty w Hrebennem i Dorohusku trwają nadal. Blokady na granicy z Ukrainą trwają nieprzerwanie od 9 lutego, a protesty w Hrebennem i Dorohusku utrzymują się przez cały ten okres. Blokada w Zosinie została zawieszona po przeprowadzonych rozmowach w Jasionce. Do wtorku, 16 kwietnia, blokowane było również przejście graniczne w Dołhobyczowie, jednak rolnicy zostali zmuszeni do zaprzestania protestu z powodu silnych nacisków ze strony władz i przewoźników.

Rolnicy ponownie zaczynają blokować granice w miejscowościach Medyka i Korczowa.

– Rozpoczynamy 48-godzinny strajk ostrzegawczy – informuje nas Roman Kondrów, organizator protestu w Medyce. – Jeśli nikt z rządu nie zareaguje strajk będzie przedłużany – dodaje. Do protestu dołączy też przejście w Barwinku, jednak z lekkim opóźnieniem spowodowanym koniecznością przedłużenia pozwolenia. Przepuszczane będą tylko samochody osobowe, busy i autobusy, a także jedna ciężarówka na godzinę.

Rolnicy akcentują, że obecny moment jest najmniej korzystny do przeprowadzania strajków z uwagi na intensywność prac polowych. Niemniej jednak, twierdzą, że nie mają innego wyboru.

Dorohusk nie zejdzie, nie ma siły, która by nas stąd ściągnęła – mówi Barłomiej Szajner z Dorohuska. – Jesteśmy zastraszani, próbuje się na nas wywrzeć nacisk i ze strony samorządu i ze strony przewoźników, ale nie ugniemy się – zapowiada.

Od kilku tygodni rolnicy starają się nawiązać dialog z rządem, jednak im dłużej trwa ta próba, tym mniej przynosi rezultatów. W trakcie negocjacji odbyły się dwa Szczyty Rolnicze zorganizowane przez premiera Donalda Tuska. Pomimo nadziei rolników po pierwszym z tych spotkań, sytuacja tylko pogorszyła się.

Brak precyzji, niestosowanie się przez rząd do ustalonych terminów spotkań oraz ciągłe przesuwanie terminów. Następnie doszło do podpisania porozumień w Jasionce, które zamiast łagodzić napiętą sytuację, spowodowały podział wśród rolników.

Premier nadal milczy

W poprzednim miesiacu, 11 marca, miało odbyć się spotkanie rolników uczestniczących w Ogólnopolskim Proteście Rolników z premierem Donaldem Tuskiem. Jednakże zostało ono przełożone na niedzielę, 14 kwietnia. Ze względu na chorobę premiera, spotkanie zostało odwołane, a delegacja rolników zamiast tego spotkała się z ministrem Janem Grabcem. Zaznaczają, że było to jedynie spotkanie techniczne, które nie przyniosło żadnych istotnych rezultatów. Nowy termin miał zostać wyznaczony na 16 kwietnia. Jednakże do chwili obecnej (18 kwietnia) Kancelaria Premiera nie przedstawiła żadnej propozycji dotyczącej daty spotkania.

– Ewidentnie biorą nas na przeczekanie, ale się nie damy. Rząd liczy na to, że jak wyszliśmy w pola to przestaniemy protestować. Nie ma takiej możliwości. Nasza sytuacja jest na tyle tragiczna, że nie mamy się już gdzie cofnąć – przekonują rolnicy.

Rolnicy odczuwają, że są ignorowani i manipulowani przez rząd. Protesty mają miejsce na obszarze całego kraju. Od 20 lutego trasa szybkiego ruchu w Koszalinie jest nieprzerwanie blokowana. Od 9 lutego także trwał protest na węźle Modlibórz, na drodze ekspresowej S3. Jednakże, w dniu wczorajszym został on rozwiązany przez burmistrza, a podjętą decyzję potwierdził sąd po zaskarżeniu.

Jesteśmy zmuszani do schodzenia z blokad – mówi Michał Szczepański, organizator protestu na przejściu granicznym w Dołhobyczowie. – Mieliśmy wybór, albo rozwiązanie protestu przez wójta i brak możliwości powrotu na granicę, albo zawieszenie manifestacji. Wybraliśmy mniejsze zło – dodaje.

Przypominamy, że na 10 maja planowana jest także demonstracja przeciwko Zielonemu Ładowi, zorganizowana przez NSZZ „Solidarność” oraz NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.

Wydarzenie ma na celu wyrażenie sprzeciwu wobec agresywnej polityki klimatycznej, wprowadzanej przez Unię Europejską, i odbędzie się pod hasłem:

„Precz z Zielonym Ładem”, która odbędzie się 10 maja 2024 roku w Warszawie. Zaczynamy na placu Zamkowym o godz. 12. Do zobaczenia w Warszawie! – napisali przedstawiciele NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” na Facebooku.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version