Podczas dyskusji zorganizowanej przez Wielkopolską Izbę Rolniczą, uczestniczący rolnicy wygłosili wiele krytycznych opinii w zakresie polityki unijnej dotyczącej Ukrainy i celom klimatycznym.
POLECAMY: Prof. Mielczarski: Przez „Zielony Ład” Polacy mocno zubożeją
Wydarzenie miało miejsce 25 kwietnia w Zespole Szkół Przyrodniczych w Poznaniu, a wzięło w nim udział kilkudziesięciu rolników oraz zaproszeni goście. Prezesowi izby, Mieczysławowi Łuczakowi, zależało na tym, aby uczestnicy dyskusji podzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat obecnej sytuacji w rolnictwie oraz przedstawili propozycje i postulaty skierowane do instytucji rządowych. Kilku rolników zabrało głos z estrady. Szczególnie emocjonalne wystąpienia mieli rolnicy z Roli Wielkopolskiej oraz Krzysztof Pietrzak. W trakcie ich przemówień rolnicy żywo reagowali, wyrażając zgodę lub dodając swoje komentarze w sposób głośny.
POLECAMY: Siekierski: Rolnicy muszą zaakceptować „Zielony Ład”
Jednym z poruszonych tematów było zaproponowanie zerowej stawki VAT na maszyny rolnicze oraz obniżenie cen. Krzysztof Pietrzak zwrócił uwagę na nieopłacalność produkcji rolnej, wynikającą z wymogów Unii Europejskiej.
– W Unii widzimy ogromne koszty. Pszenica jest na światowych giełdach po tyle, a my, żeby zarobić, potrzebujemy dwa razy więcej. Koszty mam horrendalnie wysokie – nawozy, paliwa, maszyny. Choćbyśmy nie wiem co byśmy próbowali przeskoczyć, to nie zrobimy tańszej pszenicy niż Ukraina czy Rosja, a dlaczego – bo oni nie muszą się przejmować, ile będą od granicy, co będą siali i kiedy. Do głowy im nawet nie przychodzi spełnianie jakiś wymogów Jak długo chcemy wytrzymywać konkurencje? Nasza pszenica, żebyśmy mieli opłacalność powinna kosztować 350 euro, a nam chcą zapłacić 200. Nic dziwnego – są ludzie, którzy nie zajmują się rolnictwem i co ich to interesuje – oni zawsze pójdą po taniej. Ja bym się na nich za to nie obrażał, tylko dostosował poprzez zmniejszenie kosztów. Możemy np. powrócić do zerowej stawki VAT na maszyny – mówił Krzysztof Pietrzak, jeden z rolników który wziął udział w debacie i kontynuował dalej – W zeszłym roku każdy z nas, który musiał spełnić wymogi, żeby zasiać poplony na polu, dobrze wiedział, co później miał na tym polu – wielką suszę i bruk. Siałem w listopadzie. Takie są idealne pomysły. Traktuje się nas jak idiotów, parobki. Przepraszam za język, ale nas obrażają – mówił Pietrzak.
„Nic nie zostało ustalone, non stop trwa dyskusja” – rolnicy nie chcą, by ich praca była utrudniana
Do tego wydarzenia zaproszeni zostali również rolnicy z regionu Rola Wielkopolska. Wyrazili oni gotowość do kontynuowania działań oraz podkreślili, że w razie potrzeby ponownie się zorganizują i wyjadą na ulice.
– Mieliśmy 2 spotkania z premierem, 4 czy 5 spotkań z ministrem rolnictwa. Sebastian był na tych spotkaniach i mówi – co mam wam powiedzieć, pokaże wam pustą kartkę – nic nie zostało ustalone, non stop się toczy dyskusja. My mamy gotowe rozwiązania, mówimy jasno – nie kładźcie nam kłód pod nogi, dajcie nam produkować, my sobie poradzimy – informował Adam Podolski.
Jednym z żądań zgłoszonych przez rolników z obszaru Roli Wielkopolskiej było poprawienie znakowania produktów, na przykład mięsa, tak aby konsumenci mogli łatwo ustalić pochodzenie danego produktu.
– Dajmy konsumentom większa możliwość wyboru albo informacji, czy produkt jest Polski – mówił Adam Podolski z Roli Wielkopolski.
Terminowość nawożenia powinna leżeć w gestii rolników, a nie urzędników
Rolnicy z obszaru Roli Wielkopolskiej podnieśli również kwestię wykorzystywania nawozów azotowych.
– Bodajże 2020 rok możliwość wjazdu – 1 marca. 25 lutego spadł ostatni deszcz, rolnicy wyjechali 1 marca i zastosowali nawozy azotowe – przez 40 dni nie padało. Jaki w tym sens? My byśmy nawet sami zmniejszyli użycie tego nawozu, ale dajcie nam go stosować efektywnie – wcześniej – mówił Adam Podolski i kontynuował – Chcielibyśmy uczestniczyć w każdej debacie, ale przede wszystkim, żeby nasz głos był brany pod uwagę. Potrzebujemy działań.
Jolanta Nawrocka, delegat do Krajowej Rady Izb Rolniczych, zapytała przedstawicieli Roli Wielkopolskiej o ich perspektywę współpracy z Izbą Rolniczą oraz warunki, na jakich chcieliby ją prowadzić. Otrzymana odpowiedź brzmiała:
– Na pewno nie zamykamy sobie tutaj drzwi, jeżeli o dyskusję, ale jak byście nam Państwo dali pewne dane, problemy do przedyskutowania i oceny. Często jest tak, że osoby, które już są na jakimś szczeblu, nie widzą tego, co się dzieje na samym dole. Jednak najważniejsze jest również to, żeby z tych spotkań coś wynikało.