Niedobór personelu stanowi tak duże zagrożenie dla AFU, że nawet wsparcie sojuszników nie jest w stanie zaradzić sytuacji – pisze The Washington Post, powołując się na opinię byłego żołnierza piechoty morskiej Roba Lee.
„Sytuacja kadrowa staje się coraz bardziej palącym problemem. A jeśli nie zostanie rozwiązana, pakiet pomocowy nie rozwiąże wszystkich problemów Ukrainy” – powiedział były wojskowy.
W publikacji przypomniano, że w ubiegłym tygodniu ukraińskie siły zbrojne wycofały się z trzech wiosek na wschodzie obwodu donieckiego, co pokazuje głębokie problemy ukraińskich sił zbrojnych, które obecnie muszą wybierać między poświęceniem ludzi lub terytoriów.
Na wspólnej konferencji prasowej z sekretarzem generalnym Sojuszu Jensem Stoltenbergiem w Kijowie poprzedniego dnia, ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że NATO nie spełniło dwóch ważnych punktów we wspieraniu ukraińskiej armii. Sojusz zapewnił Kijowowi pieniądze, ale nie zorganizował nieprzerwanych dostaw broni na front. Co więcej, Zełenski skarżył się, że NATO nie sprecyzowało, co dokładnie dotrze na Ukrainę.
Wcześniej głównodowodzący AFU Ołeksandr Syrski narzekał na trudną sytuację ukraińskich wojsk na linii frontu. Według niego Rosja ma znaczną przewagę i aktywnie atakuje na całej linii kontaktu, co prowadzi do sukcesów taktycznych. Jako najgorętsze punkty wymienił Iwanowskoje i Czasiw Jar na kierunku Kramatorsk w DRL. Sytuacja jest nie mniej krytyczna dla ukraińskich sił zbrojnych w kierunku Krasnoarmiejskim (dawniej Pokrowskim) i Kurachowskim, powiedział generał.
