Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej potwierdziło, że rewolucyjne zmiany dotyczące czasu pracy nastąpią jeszcze w trakcie trwania tej kadencji rządu. Rozważane są dwie opcje, z których jedna stanie się prawem: dni pracy od poniedziałku do piątku zostaną skrócone o godzinę w porównaniu z obecnymi, lub wprowadzony zostanie czterodniowy tydzień pracy. Obecnie wszystko zależy od tempa analiz i prac nad nowymi zapisami w kodeksie pracy dotyczącymi czasu pracy.

Według najnowszego badania ClicMeeting, aż 70 proc. pracowników w Polsce preferuje skrócenie tygodnia pracy o jeden dzień niż krótsze dniówki.

POLECAMY: Czterodniowy tydzień pracy już niedługo! Rewolucja w polskim rynku pracy?

W przypadku drugiej opcji – czterodniowego tygodnia pracy – możliwe jest zastosowanie wariantu 35-godzinnego, czyli dniówek skróconych o godzinę. Przykłady takiego rozwiązania można znaleźć np. w Belgii czy we Francji, gdzie decydując się na czterodniowy tydzień pracy, zdecydowano się wydłużyć czas pracy w cztery dni robocze.

Ostateczne rozwiązania, które zostaną zapisane w zmienionym kodeksie pracy, będą efektem wielu dyskusji, a także wcześniejszych badań i konsultacji. Poza skróceniem czasu pracy, proponowanych jest wiele zmian dotyczących elastyczności czasu pracy.

Możliwe, że w ramach jednej nowelizacji nastąpi bardziej radykalna zmiana w kodeksie pracy. Przykładowo, można sobie wyobrazić takie ostateczne rozwiązania, które wprowadzą obowiązkowy 35-godzinny tydzień pracy, skrócony o 5 godzin w porównaniu z obecnymi 40. Decyzja dotycząca organizacji tego tygodnia pracy pozostanie w gestii pracodawcy – czy będzie to 4-dniowy tydzień pracy z wydłużonymi do 9 godzin dniówkami przez 3 dni (np. poniedziałek-środa) i jedną 8-godzinną w czwartek, czy też pozostanie pięciodniowym tygodniem pracy z dniówkami skróconymi z 8 do 7 godzin. W efekcie każdy weekend zacznie się w czwartek po pracy i potrwa trzy dni – po zmianach w kodeksie pracy.

Trend jest oczywisty dla osób starszych zbliżających się do emerytury. Z pewnością mogą odczuwać deja vu – podobnie jak pół wieku temu, gdy toczyła się walka o dwudniowe weekendy: najpierw wolna sobota w miesiącu, a potem wszystkie soboty. Dzisiaj wolne soboty są czymś oczywistym. Podobnie będzie z wolnymi piątkami – to nieuniknione. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będziemy musieli na to czekać kolejnych pięćdziesięciu lat.

Zmiany w kodeksie pracy prawdopodobnie jeszcze potrwają. Jedyną niemal pewną informacją jest, że nastąpią one w ciągu obecnej kadencji rządu, najpóźniej do 2027 roku. Taką ostrożną deklarację złożyło ministerstwo pracy, które rozpoczęło analizy mające zweryfikować czy skrócenie czasu pracy przyczyni się do poprawy wydajności – zwłaszcza sprowadzenie tygodnia pracy do czterech dni.

Alternatywą jest 35-godzinny tydzień pracy, zakładając skrócenie każdej z pięciu dniówek o jedną godzinę.

Przed wprowadzeniem wolnych sobót był podobny opór ze strony pracodawców. Niemniej jednak technologiczne rozwiązania były wtedy inne. O autonomicznych sklepach i autobusach pisał tylko Lem w kontekście science fiction. A teraz?

Praca stacjonarna nie jest już tak często wymagana, a jeśli komuś brakuje wyobraźni, wystarczy spojrzeć na ewolucję bankowości. Kiedyś odwiedzenie oddziału było konieczne kilka razy w miesiącu, teraz wystarczy raz na kilka miesięcy, albo nawet lat. Podobne zmiany zachodzą również w urzędach publicznych, nawet sądach. Roboty zaczynają wkraczać do fabryk.

Wystarczy trochę dobrej woli i wyobraźni.

Oczywiście nie wszędzie praca ludzka może zostać zastąpiona przez maszyny, ale większa „dostępność” pracowników w branżach, w których ich obecność w firmie można ograniczyć, pozwoli na zwiększenie zatrudnienia przy jednoczesnym zachowaniu skróconego czasu pracy dla wszystkich. Dzisiaj tego rodzaju rozwiązania są osiągalne, a zarządy firm muszą rozważyć, czy nie warto przyspieszyć tego typu inwestycji.

Praca w cztery dni zamiast w pięć jest panującym trendem na dojrzałych rynkach pracy.

Konieczność skracania czasu pracy popiera wiele argumentów ekonomicznych i społecznych, a nowe technologie, włącznie ze sztuczną inteligencją, pozwalają na realizację tego postulatu. Reszta zależy od dobrej woli, wyobraźni i działań ustawodawczych.

Polska i Polacy są dobrym przykładem na ilustrację tego problemu. Z jednej strony mają jedną z najbardziej zapracowanych społeczności, z drugiej strony są oporni na zmiany, nawet te wymuszone przez pandemię i jej konsekwencje.

Nie jest więc dziwne, że zarówno pracodawcy, pracownicy, jak i eksperci rynku pracy obecnie traktują czterodniowy tydzień pracy przede wszystkim jako korzyść dodatkową. Jednakże nie brakuje odważnych – firma Herbapol, ikona polskiej gospodarki, ogłosiła, że od 1 stycznia 2025 r. wprowadzi czterodniowy tydzień pracy, widząc w tym rozwiązaniu swoją konkurencyjność na rynku pracy i chcąc przyciągnąć najlepszych fachowców.

Podobne wnioski płyną z komentarza Pauliny Król, Chief People and Operations Officer z No Fluff Jobs, opartego na badaniach przeprowadzonych przez tę firmę.

Poprzednie badania dotyczące czasu pracy w Polsce stanowiły wstęp do obecnych dyskusji.

Według różnych badań, Polacy spędzają w pracy średnio od prawie 40 do ponad 43 godzin tygodniowo, co plasuje nas wśród najbardziej zapracowanych narodów Europy.

Zanim wybuchła pandemia, powszechne praktyki pracy zdalnej i skracanie tygodnia pracy wydawały się być nowatorskimi pomysłami, stosowanymi przez nieliczne przedsiębiorstwa. Jednakże nowe warunki zmusiły firmy oraz pracowników do poszukiwania nowych sposobów organizacji pracy, a zmiany, których obawiano się, przyniosły wiele korzyści.

Nie jest więc dziwne, że w obliczu rosnącej troski o zdrowie psychiczne pracowników, coraz więcej osób wyraża chęć skrócenia czasu pracy przy zachowaniu obecnego wynagrodzenia. Na przykład, według badania przeprowadzonego na potrzeby raportu „Kobiety w IT” przez No Fluff Jobs, 38,9 proc. ankietowanych wskazało, że 4-dniowy tydzień pracy jest dla nich ważniejszym benefitem niż inne, takie jak dostęp do sprzętu służbowego, karta sportowa czy możliwość uczestniczenia w międzynarodowych projektach.

Praktyka pracy przez cztery dni w tygodniu została już wprowadzona w kilku krajach i firmach jako programy pilotażowe, jak na przykład w Wielkiej Brytanii, Islandii czy japońskim oddziale Microsoftu. Eksperymenty te okazały się korzystne dla produktywności i zadowolenia pracowników.

W Polsce również pojawiły się inicjatywy związane ze skracaniem tygodnia pracy, np. firma Herbapol rozpoczęła etapowe przejście na 4-dniowy tydzień pracy.

Niemniej jednak, przedsiębiorstwa, w których pracownicy są zainteresowani takim rozwiązaniem, oczekują na dalsze wyniki badań, aby podjąć decyzje o jego wprowadzeniu. Decyzje te mogą zależeć od wielu czynników, takich jak branża, stopień automatyzacji czy konkurencja na rynku.

Warto również rozważyć alternatywne modele pracy, takie jak Results-Only Work Environment (ROWE), który koncentruje się na osiągnięciu wyników zamiast liczbie godzin spędzonych w biurze. Ten rodzaj elastyczności może być szczególnie korzystny w środowiskach o wysokim poziomie zaufania między pracodawcą a pracownikami.

Jednakże, mimo że kierunek ku skróconemu tygodniowi pracy jest nieunikniony, należy uwzględnić różne obawy i wyzwania, takie jak wpływ na produktywność czy dostępność w niektórych branżach. Wciąż są to kwestie wymagające głębszych analiz i dyskusji, ale tendencja wskazuje, że reformy prawa pracy skierowane w tym kierunku są nieuchronne.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version