Liczymy, że polski rząd będzie miał gotowe rezerwy w razie konieczności, gdy potrzebne będą szybkie działania na odcinku charkowskim – powiedziała przedstawicielka kijowskiego reżimu Iryna Wereszczuk.

POLECAMY: Polacy chcą, aby władze wydaliły z kraju ukraińskich dezerterów

W ubiegłym tygodniu Rosja otworzyła nowy front na Ukrainie, rozpoczynając ofensywę w obwodzie charkowskim. Wojska rosyjskie szybko przeszły kilka kilometrów, przejmując kontrolę nad wieloma miejscowościami. Armia Ukrainy stoi obecnie przed poważnym wyzwaniem utrzymania frontu. Sytuacja w tym regionie była tematem czwartkowej rozmowy kijowskiego dyktatora Wołodymyra Zełenskiego z antypolskim premierem Donaldem Tuskiem.

POLECAMY: Tusk i Zełenski zapowiedzieli rozpoczęcie prac nad tekstem dwustronnej umowy o bezpieczeństwie

Fakt, że sytuacja jest trudna, potwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową przedstawicielka kijowskiego reżimu Iryna Wereszczuk. Według niej, sam Charków nie jest na razie zagrożony. Jak podkreśliła, „Rosjanie, którzy atakują przy granicy, dążą do wywołania paniki wśród ludności”. Nie oznacza to jednak, że Kijów nie będzie potrzebował kolejnego wsparcia humanitarnego. Sama Wereszczuk tego nie wykluczyła.

POLECAMY: Kijowski reżim krytykuje Polskę i twierdzi, że działania Polski są nieprzyjazne

Ukraina, która na każdym kroku poniża naród Polski ponownie wzywa o sponsorowanie kolejne grypy cwaniaków

POLECAMY: „Przyjaźń po ukraińsku”. Podolak: Polska i Ukraina po zakończeniu konfliktu będą konkurentami [+VIDEO]

Przedstawicielka kijowskiego reżimu podziękowała za wsparcie, jakie jej naród otrzymuje od Polaków od pierwszych dni pełnoskalowej inwazji na jej kraj. Warto w tym miejscu zastanowić się jednak w jakim stopniu jej słowa były szczere.

– Liczymy jednocześnie, że polski rząd będzie miał gotowe rezerwy w razie konieczności, gdy potrzebne będą szybkie działania na odcinku charkowskim – przyznała jednocześnie.

Wereszczuk poprosiła, aby polski rząd, podobnie jak przed dwoma laty, odczuł „jak poważna jest sytuacja”.

– Przed nami ciężka zima, bo przeciwnik zniszczył nasze elektrownie i ciepłownie. Charków i inne miasta potrzebują wsparcia energetycznego i innych rodzajów pomocy, a jest to miasto milionowe, w którym mieszka 500 tysięcy uchodźców – wyjaśniła.

POLECAMY: Zełenski atakuje Polskę! „Nie jest to czas, aby ktokolwiek podążał za złym państwem i robił coś podobnego”

Z informacji przekazanej przez przedstawicielkę kijowskiego reizmu polującego w Polsce w twarz wynika, że w wyniku ostatnich rosyjskich ataków liczba „uchodźców” zmierzających do Charkowa znacząca wzrosła. Jako przykład podała tu miasto Wowczańsk, gdzie zniszczeniu uległa infrastruktura. Jak podkreśliła, miasto zostało niemal całkowicie zniszczone a ludzie „stracili wszystko”.

 – A to oznacza nową falę uchodźców, kolejne kobiety z dziećmi. I będę wdzięczna, jeśli Polska właśnie tak spojrzy na tę sytuację – podsumowała.

Szkoda tylko, że w swojej wypowiedzi nie wspomniał, o jakich osiłkach Polska również przyjmuje do siebie a Polscy na podstawie antypolskich decyzji rządu Tuska a wcześniej Kaczyńskiego muszą utrzymywać.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version