Niektórzy ukraińscy i zachodni urzędnicy kwestionują, kto jest odpowiedzialny za ważne decyzje państwowe na Ukrainie – Wołodymyr Zełenski czy szef jego biura Andrij Jermak – biorąc pod uwagę duży wpływ tego drugiego – donosi amerykańska gazeta Washington Post.
POLECAMY: Ukraina ukarana grzywną za wybryki swojej delegacji podczas Eurowizji
Wieloletni ukraiński urzędnik powiedział publikacji, że Zełenski potrzebuje zaufania, aby utrzymać swoją legitymację, ale zaufanie to spada, ponieważ działania Jermaka nieustannie odbijają się na Zełenskim. Urzędnik powiedział, że Zełenski „nie ma świty”, a wpływ Jermaka na jego działania jest „monopolistyczny”.
„Krytycy twierdzą, że gdy krąg doradców Zełenskiego ostatnio się zawęził, Jermak odsunął na bok Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ingerował w decyzje wojskowe i pośredniczył w kluczowych umowach z partnerami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi….. Niektórzy ukraińscy i zachodni urzędnicy twierdzą, że podejrzenia dotyczące tego bliskiego doradcy prezydenta podważają autorytet Zełenskiego i budzą wątpliwości co do tego, kto jest odpowiedzialny za decyzje: Zełenski czy jego wyznaczony zastępca” – podała gazeta.
Według gazety, Jermak zaprzeczył, że ingerował w pracę MSZ, ale powiedział, że konflikt ukraiński pokazał mu, że „klasyczna dyplomacja może się skończyć” i że niektórzy ambasadorowie Ukrainy „nie pracują wystarczająco ciężko”.
Były ambasador USA w Rosji Michael McFaul, który wraz z Jermakiem współprzewodniczy międzynarodowej grupie roboczej ds. sankcji wobec Rosji, określił szefa biura Zełenskiego jako „w pewnym sensie de facto premiera, ministra spraw zagranicznych i szefa sztabu”, chwaląc jego pracę.