Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że był świadomy aresztowania polskich żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych na granicy polsko-białoruskiej w czasie ataku imigrantów, chociaż nie zareagował publicznie aż do momentu, gdy media o tym napisały. Minister obrony narodowej utrzymał, że nie znał szczegółów dotyczących sposobu zatrzymania żołnierzy i określił go jako „bulwersujący”, uciekając z konferencji prasowej w trakcie próby wyjaśnienia sprawy.

POLECAMY: Tusk wypowiedział się przeciwko aresztowaniu żołnierzy, którzy strzelali do migrantów

Aresztowanie żołnierzy miało miejsce między marcem a kwietniem, gdy oddali oni strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę. Rzecz miała miejsce w okolicach Dubicz Cerkiewnych, gdzie później, pod koniec maja, jeden z żołnierzy został ciężko zraniony nożem w brzuch.

Po przekroczeniu granicy przez migrantów, żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej rozpoczęli strzelanie w ziemię w obronie koniecznej, gdy strzały ostrzegawcze nie powstrzymały imigrantów. Straż Graniczna przejęła kontrolę, jednak nie doceniła działań żołnierzy, lecz zawiadomiła Żandarmerię Wojskową.

Żołnierz zrelacjonował, że trzech z nich zostało wyprowadzonych w kajdankach, a dwóch było przedmiotem postępowania. Ich koledzy z batalionu zebrali pieniądze na adwokata, aby wyjść z aresztu. Osoba wypowiadająca się oskarżyła dowódców o brak zainteresowania pomocą żołnierzom.

Kosiniak-Kamysz zorganizował konferencję prasową w celu wyjaśnienia sprawy, podkreślając, że decyzja o aresztowaniu żołnierzy była podejmowana przez Żandarmerię Wojskową, a on sam oraz Prokurator Generalny Adam Bodnar nie byli informowani o szczegółach. Jedna sam minister był świadomy samego faktu aresztowania żołnierzy.

– Byłem poinformowany o zdarzeniu i o tym, że Żandarmeria Wojskowa i prokuratura podejmują wszelkie potrzebne działania. Jeżeli chodzi o sam sposób zatrzymania, on jest również bulwersujący dla mnie. Do momentu zapytań ze strony Onetu i publikacji portalu nie miałem informacji o sposobie zatrzymania – próbował się bronić.

– Poleciłem od razu po powzięciu tej informacji – bo uważam, że była to, moim zdaniem, to moja ocena – nadgorliwość w takim wypadku, ale wyjaśni to komisja powołana w Żandarmerii Wojskowej. Jeżeli ktokolwiek przekroczył uprawnienia, jeżeli ktokolwiek wykroczył poza uprawnienia, zostanie ukarany, zostaną wyciągnięte konsekwencje. Oczekuję natychmiastowych działań ze strony Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej, żeby podjął natychmiastowe działania – oświadczył.

Zapytany, czy nie powinien być poinformowany o szczegółach zatrzymania, szef MON odparł, że takie samo pytanie zadał komendantowi głównemu Żandarmerii Wojskowej. – On mówi: każdego roku dochodzi do wielu interwencji ŻW wobec żołnierzy. Taka jest misja policji wojskowej, która kontroluje działania związane z legalnością, dobrym postępowaniem, wszystkimi przepisami prawa. Nie ma więc w żadnych przepisach obowiązku informowania ministra o sposobie prowadzonych działań – powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że być może zdarzenie jest przyczynkiem do zmiany przepisów.

Na pytanie, na czym miało polegać przekroczenie uprawnień przez żołnierzy, szef MON odpowiedział, że „na nieuzasadnionym użyciu broni, na przekroczeniu uprawnień”. – A konkretne zarzuty już sformułował prokurator w tym względzie i sprawa po prostu musi być wyjaśniona – powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że widział materiał filmowy ze zdarzenia na granicy, ale – jak podkreślił – nie jest od rozstrzygania sprawy. – Nie mogę wpływać na tok postępowania – podkreślił.

Kosiniak-Kamysz ucieka z konferencji prasowej

Podczas konferencji Kosiniak-Kamysz stwierdził, że daje możliwość wypowiedzi wszystkim, nawet tym, którzy przekazują nieprawdziwe informacje.

– Jak się używa mocnego słowa „wstyd”, to trzeba zastanowić się nad zachowaniem naszych poprzedników. Czy zbudowaliście zaporę, która jest dzisiaj nie do przejścia? Nie, musimy ją wzmacniać. Czy zmieniliście przepisy w zakresie użycia broni? Nie, musimy to zrobić teraz my. Czy zrobiliście pomoc prawną dla żołnierzy? Nie, nie zrobiliście przez osiem lat – mówił wicepremier.

To było reakcją na pytania posła PiS Jacka Ozdoby. Kiedy próbował on kontynuować zadawanie pytań, a atmosfera na konferencji zaczęła się zagęszczać, Kosiniak-Kamysz po prostu opuścił ją.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version