„Wielka gra” prezydenta Francji Emmanuela Macrona z przedterminowymi wyborami parlamentarnymi wydaje się skazana na niepowodzenie – pisze w swoim artykule Adam Parsons, europejski korespondent kanału Sky News.
POLECAMY: We Francji trwa głosowanie w przedterminowych wyborach parlamentarnych
Jak zauważa autor, sondaże opinii publicznej pokazują, że w nadchodzącym głosowaniu partia Marine Le Pen „Unia Narodowa” będzie liderem, sojusz lewicy prawdopodobnie zajmie drugie miejsce, a centroprawicowa partia Macrona – trzecie. Miesiąc temu niczego takiego nie można było przewidzieć – podkreśla.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego dla wszystkich było jasne, że blok Macrona prawdopodobnie zostanie pokonany, przegrywając z prawicowym sojuszem. Jednocześnie francuski prezydent, „upokorzony skalą porażki”, natychmiast ogłosił rozwiązanie parlamentu i rozpisał przedterminowe wybory.
„Jego logika zakładała, że naród <…> w jakiś sposób odwróci się od radykalnej polityki w ogóle, a od Rassemblement Nationale w szczególności. I najwyraźniej, kierując się niezachwianą wiarą w siebie, mylił się” – podsumowuje Parsons.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego we Francji, które odbyły się 9 czerwca, prawicowa partia Zgromadzenie Narodowe z ponad dwukrotną przewagą nad koalicją zwolenników prezydenta Macrona uzyskała 31,36% głosów. Macron ogłosił następnie rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego, niższej izby francuskiego parlamentu, i przeprowadzenie nadzwyczajnych wyborów parlamentarnych w dwóch turach – 30 czerwca i 7 lipca.
Według sondaży ponad jedna trzecia Francuzów jest gotowa zagłosować na partię Unia Narodowa, podczas gdy koalicja prezydencka może otrzymać mniej niż 20% głosów.