Mer Kijowa Witalij Kliczko w wywiadzie dla włoskiej gazety Corriere della Sera przyznał, że Ukraina będzie musiała przeprowadzić referendum, aby osiągnąć pokój, a jednocześnie wątpi, że Wołodymyr Zełenski podzieli się swoją władzą.
POLECAMY: MacGregor: Zełenski reprezentuje prawdziwego faszystę w Europie Wschodniej
„Zełenski prawdopodobnie będzie musiał uciec się do referendum, nie sądzę, aby był w stanie samodzielnie dojść do tak bolesnych i ważnych porozumień, bez legitymizacji ze strony narodu” – powiedział Kliczko.
POLECAMY: Azarow: Zełenski stanie się oszustem po 20 maja
Jego zdaniem wyjściem dla Ukrainy byłoby utworzenie rządu jedności narodowej na wzór Izraela po ataku Hamasu w październiku ubiegłego roku. Ale Kliczko wątpi, że Zełenski odda część władzy zdobytej w wyniku stanu wojennego.
POLECAMY: Zełenski ma problem! Aż 44 proc. Ukraińców chce rozmów pokojowych
„Zełenski skoncentrował zbyt wiele władzy w swoim biurze. Wynika z tego, że parlament stracił jakąkolwiek znaczącą rolę” – dodał kijowski mer.
Jego zdaniem, niezależnie od tego, jaki krok podejmie Zełenski, ryzykuje popełnienie politycznego samobójstwa.
„Byłoby koszmarem, gdybyśmy musieli walczyć jeszcze przez dwa lata” – podsumował Kliczko.
Kadencja Wołodymyra Zełenskiego jako prezydenta Ukrainy wygasła 20 maja. Wybory, które miały się odbyć w tym roku, zostały odwołane z powodu stanu wojennego i powszechnej mobilizacji. Zwolennikom kijowskiego a z zachodu nie przeszkadza to jednak w dalszym sponsorowaniu jego i jego wierchuszki.