W ubiegłym tygodniu jeden z bloków Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej został tymczasowo wyłączony po zadziałaniu systemu bezpieczeństwa z powodu problemu z transformatorem w rozdzielni prądu położonej poza terenem siłowni. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) podała tę informację w piątek, wzbudzając zainteresowanie i obawy związane z bezpieczeństwem energetycznym Ukrainy.

Przebieg zdarzenia

Zespół MAEA pracujący na miejscu poinformował, że blok nr 2 elektrowni został tymczasowo wyłączony po uruchomieniu zabezpieczeń. Powodem była awaria transformatora w otwartej rozdzielni 330 kilowoltów. Awaria ta spowodowała zwarcie, które doprowadziło do uszkodzenia ceramicznego izolatora i wycieku oleju. Wyładowanie elektryczne wywołało pożar, który szybko opanowano. Reaktor został ponownie uruchomiony po przywróceniu dopływu prądu i zaczął dostarczać energię elektryczną do sieci po około 17 godzinach, osiągając pełną moc nieco ponad 24 godziny po wyłączeniu.

Kontrowersje i sprzeczne informacje

Wcześniej ukraiński portal NV Biznes podał, powołując się na źródła w Radzie Najwyższej Ukrainy, że w nocy z 15 na 16 lipca doszło do poważnej awarii w Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej. Według tych źródeł dwa transformatory uległy awarii, co doprowadziło do zimnego wyłączenia jednego z reaktorów. Portal cytował anonimowe źródło w branży energetycznej, które podało, że zbiorniki oleju w dwóch transformatorach wysokiego napięcia eksplodowały z powodu przegrzania spowodowanego wysoką temperaturą.

Jednakże rządowe Centrum Komunikacji Strategicznej zaprzeczyło tym informacjom, powołując się na dane od koncernu Enerhoatom i ministra energetyki Hermana Hałuszczenki. Centrum twierdziło, że informacje o awarii są nieprawdziwe i że pochodzą z rosyjskich źródeł dezinformacyjnych. Minister Hałuszczenko podczas sesji pytań do rządu w Radzie Najwyższej zapewniał, że elektrownia działała bez zakłóceń i że raporty o pożarze były fałszywe. Według niego, były one częścią rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej mającej na celu destabilizację sytuacji na Ukrainie.

Rzeczywistość a dezinformacja

Deputowany Jarosław Żełezniak, próbując wyjaśnić sytuację, skontaktował się z państwową spółką Ukrenerho, która potwierdziła awarię, co kontrastowało z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Energetyki. Taka rozbieżność w informacjach sugeruje istnienie znacznych trudności w zarządzaniu komunikacją kryzysową oraz konieczność weryfikacji źródeł informacji w takich sytuacjach.

Wnioski

Incydent w Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej podkreśla potrzebę transparentności i precyzyjnego zarządzania informacjami w sytuacjach kryzysowych. Choć awaria była realnym zdarzeniem technicznym, rozbieżne raporty i narracje medialne ukazują, jak łatwo może dojść do dezinformacji, szczególnie w kontekście obecnych napięć geopolitycznych. Kluczowe jest, aby zarówno władze, jak i media dążyły do rzetelnego przekazywania faktów, unikając eskalacji paniki i niepewności w społeczeństwie.

Niestety kijowski reżim pod dowództwem ćpuna Zełenskiego znany jest z szerzenia dezinformacji i propagandy oraz oskarżanie a Rosji o tworzenie zagrożenie bezpieczeństwa państw Europejskich. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że światowe media i słudzy skich terrorystów rozpowszechniają tę propagandę, tworząc w ten sposób panikę i strach w państwie, w którym sprawują władzę.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version