Kaya Szulczewska na portalu X napisała: „To jest nic innego jak rodzący się w Polsce nowy autorytaryzm”. Jej słowa odnoszą się do zapowiadanej przez koalicję ustawy penalizującej mowę nienawiści. „Ustawa o mowie nienawiści będzie po prostu rozszerzeniem obrażania uczuć religijnych o nowy typ uczuć. To jest chore, dokąd to wszystko zmierza. Nie będzie można mówić o faktach na temat płci, bo taka Katarzyna Kotula czy Maja Heban będą się rzucać i nasyłać prokuraturę, żeby zabić debatę na pewne tematy i wymusić milczenie” – dodała Szulczewska.

POLECAMY: Czy Polska stanie się krajem totalitarnym? PRB wzywa Bodnara do podjęcia walki z „fake newsami” i mową nienawiści

Kontekst polityczny

Koalicja październikowa, złożona z Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Lewicy, zawarła postulat ścigania z urzędu mowy nienawiści w umowie koalicyjnej opublikowanej w ubiegłym roku. Punkt 7. umowy stwierdza, że „wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie mogą być powodem dyskryminacji”. W walce z mową i czynami nienawiści przewidziano nowelizację Kodeksu karnego. „Mowa nienawiści” związana z orientacją seksualną ma być ścigana z urzędu.

Szulczewska apeluje: „To jest nic innego jak rodzący się w Polsce nowy autorytaryzm, a Lewica jest tego forpocztą. Platforma Obywatelska i Polska 2050 zatrzymajcie to szaleństwo!!! Wasi wyborcy na pewno nie chcą czegoś takiego”.

Krytyka i obawy

Poseł Konfederacji Karina Bosak skomentowała: „Pojęcie przestępstwa obrazy uczuć religijnych nie dotyczy uczuć, a obiektywnego i intencjonalnego znieważenia przedmiotu czci religijnej, podczas gdy »mowa nienawiści« będzie właśnie o subiektywnych odczuciach ofiary, niekoniecznie nawet z intencją jej znieważenia przez sprawcę”. Bosak podkreśla, że tego typu ustawy są rażąco antywolnościowe, niezależnie od tego, czy dotyczą krytyki ruchu LGBT+, czy obrazy uczuć religijnych. Wolność słowa nie powinna być w żaden sposób krępowana przez państwo. Zapowiadane przepisy mogą uderzyć w dziennikarzy, artystów i zwykłych ludzi wyrażających swoje opinie.

Głos mediów

Jacek Tomczak na łamach „Najwyższego Czasu!” również poruszył ten temat: „Penalizowanie »mowy nienawiści« jest wytworem (…) lewicy, która już nawet nie udaje otwartości, nie pozoruje tolerancji, lewicy, która chce zaprowadzić przed oblicze prokuratora tego, kto myśli inaczej”. Tomczak podkreśla, że karanie za „mowę nienawiści” nie może być mylone z karaniem za nienawiść. Według niego, promotorzy nowych przepisów uważają, że ofiarami „mowy nienawiści” są zawsze mniejszości seksualne, osoby o innym niż biały kolorze skóry, Niemcy lub Żydzi. „Nikt inny nie pada, w świetle tej narracji, ofiarą nienawistnych słów” – dodał Tomczak.

Podsumowanie

Debata wokół ustawy o mowie nienawiści w Polsce budzi wiele kontrowersji. Zwolennicy argumentują, że ma ona na celu ochronę mniejszości przed dyskryminacją i przemocą werbalną, podczas gdy przeciwnicy obawiają się ograniczenia wolności słowa i wprowadzenia autorytarnych regulacji. Wydaje się, że spór ten będzie kontynuowany, a jego wyniki mogą mieć znaczący wpływ na przyszłość debaty publicznej i swobody wypowiedzi w Polsce.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

2 komentarze

  1. Czyli intencją wprowadzenia przepisów dotyczących tzw. mowy nienawiści jest ochrona mniejszości kosztem dyskryminacji większości ludzi.

Napisz Komentarz

Exit mobile version