Osiem miesięcy temu, po przejęciu władzy przez Koalicję Obywatelską, reforma mediów publicznych była jednym z kluczowych punktów programowych. Wydawało się, że nowa ekipa ma jasny plan na naprawę sytuacji w TVP, jednak szybko okazało się, że brakuje konkretnego pomysłu, jak na gruncie obowiązującego prawa przeprowadzić zmiany w kierownictwie mediów publicznych. W momencie, gdy obietnica „zatrzymania propagandy” została złożona, rozpoczęto działania, które miały na celu przekształcenie TVP w medium rzeczywiście publiczne, jednak napotkano na wiele trudności już na samym początku.

Pierwsze dni nowej TVP były pełne chaosu, co odczuł na własnej skórze Tomasz Marzec, dziennikarz współpracujący z TVP, który w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał: „Spodziewałem się chaosu, zastałem chaos. Byłem przekonany, że idziemy tam z jakimś planem, ale go nie poznałem”. Brak planu i organizacyjny bałagan były widoczne na każdym kroku.

Napięta atmosfera i brak konkretnego planu

Napięcia w TVP utrzymywały się tygodniami. Wizyta autora tekstu na początku 2024 roku w siedzibie telewizji tylko potwierdziła, jak trudna była sytuacja. Ochrona, prowizoryczne punkty kontrolne i napięta atmosfera panowały w budynku, co było odzwierciedleniem chaosu i niepewności, jakie towarzyszyły nowym władzom TVP. Choć publicznie starano się pokazać, że wszystko idzie zgodnie z planem, rzeczywistość była zupełnie inna.

Polityczne wpływy na media publiczne – ciągłość zamiast zmian

Reforma mediów publicznych była przedmiotem wielu rozmów i analiz, jednak większość pomysłów na zmianę sprowadzała się do odtworzenia scenariuszy, które były już testowane przez ostatnie trzy dekady. Problem politycznych wpływów na media publiczne nie jest nowy – TVP od zawsze była podatna na polityczne naciski. Zmieniały się tylko partie i osoby na stanowiskach, ale mechanizmy pozostały te same.

Jednym z kluczowych momentów w historii polskich mediów publicznych była decyzja ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza z grudnia 2023 roku, który odwołał prezesów i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP. Choć na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest to początek głębokich zmian, to jednak szybko okazało się, że formalna likwidacja tych instytucji była tylko pozorna, a nowi zarządcy zostali wyłonieni dopiero po tygodniach sądowych batalii.

Iluzja zmian – nowe twarze, stare metody

Pomimo wielkich zapowiedzi zmiany w TVP okazały się iluzoryczne. W głównym programie informacyjnym „19.30”, który zastąpił „Wiadomości”, zmieniły się twarze prowadzących, ale narracja pozostała bardzo podobna do tej, którą serwowano przez ostatnie osiem lat. Pluralizm i bezstronność, które miały być filarami nowej TVP, pozostają tylko na papierze.

Raporty dotyczące czasu antenowego poświęconego poszczególnym partiom politycznym wskazują, że dominujący głos w telewizji mają politycy rządzącej koalicji, a opozycja jest marginalizowana. W II kwartale 2024 roku politycy KO mieli niemal 90 godzin czasu antenowego, podczas gdy przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy zaledwie 29 godzin.

Powtarzające się błędy i brak perspektyw na realną zmianę

Historia pokazuje, że próby reformowania mediów publicznych w Polsce zazwyczaj kończyły się na kosmetycznych zmianach, które nie dotykały sedna problemu. Zarzuty stronniczości i braku obiektywizmu pojawiają się od lat i nie zmieniają się bez względu na to, która opcja polityczna jest przy władzy.

Przykłady takie jak okres rządów Roberta Kwiatkowskiego w TVP za czasów SLD czy Jacka Kurskiego z PiS pokazują, że niezależność mediów publicznych pozostaje fikcją. Zamiast realnych zmian, kolejne ekipy rządzące starają się jedynie dostosować media publiczne do swoich potrzeb, a każda próba odpolitycznienia kończy się na powierzchownych korektach, które nie zmieniają istoty problemu.

Nowa ustawa medialna – powrót do starych rozwiązań

Obecnie trwają prace nad nową ustawą medialną, która ma na celu wprowadzenie zmian w funkcjonowaniu mediów publicznych. Proponowane rozwiązania, takie jak likwidacja opłaty audiowizualnej czy ograniczenie liczby reklam, są jednak tylko powrotem do starych, sprawdzonych (i często nieskutecznych) metod. Według założeń, nowy skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ma być powoływany według wzorców sprzed 2005 roku, a władze mediów publicznych mają być wybierane w drodze konkursu.

Choć na pierwszy rzut oka zmiany te mogą wydawać się znaczące, to jednak historia pokazuje, że takie działania często prowadziły do jeszcze większego chaosu i zamieszania w mediach publicznych. Brak spójnej wizji i kompleksowego podejścia do problemu mediów publicznych może sprawić, że nowe przepisy będą jedynie kolejnym etapem w długiej historii politycznych manipulacji i wpływów na media w Polsce.

Podsumowanie – błędne koło medialnych reform

Polskie media publiczne od lat funkcjonują w cieniu politycznych wpływów, które determinują ich kształt i funkcjonowanie. Mimo obietnic i prób reform, żadna ekipa rządząca nie zdecydowała się na realne odpolitycznienie TVP. Proponowane obecnie zmiany są jedynie powrotem do starych rozwiązań, które już wcześniej nie zdawały egzaminu. Wydaje się, że zmiany w mediach publicznych to jedynie iluzja, która ma na celu zachowanie status quo, a nie realną poprawę jakości informacji i pluralizmu.

Ostatecznie, niezależnie od politycznych obietnic, TVP pozostaje narzędziem w rękach rządzących, które służy realizacji ich interesów, zamiast być prawdziwie publicznym medium, którego misją jest rzetelne informowanie obywateli.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version