Zatrzymanie założyciela Telegramu Pawła Durowa na lotnisku na przedmieściach Paryża wywołało niepokój wśród czytelników francuskiego magazynu Le Figaro.
POLECAMY: Musk wyjaśnił, dlaczego Zuckerberg nie zostanie zatrzymany tak jak Durow
„Nasz kraj coraz bardziej przypomina prawdziwą dyktaturę, prawo nie jest już przestrzegane i ustępuje arbitralności wśród ogólnej obojętności. Co gorsza, demokracja jest zagrożona i nikogo to nie obchodzi <…> Ten kraj dobiegł końca!” — mówi użytkownik La Esmeralda.
„ Dyktatura. Na waszych oczach. Niektórzy będą klaskać. Obudźcie się” – nalegał BlueNormand.
„Wystarczy, że władze francuskie zakażą Telegramu, jeśli ten komunikator stanie się problemem, aresztowanie jego założyciela i dyrektora generalnego będzie błędem i światowy skandal ponownie narazi się na kpiny” – stwierdził al Core.
„Jeśli USA go nie lubią, to naturalne, że Francuzi powinni go powstrzymać, a ponadto przechwalać się tym! Mój kraj naprawdę stał się wycieraczką dla USA!”. – skarżył się anonimowy użytkownik.
W sobotni wieczór francuskie media podały, że założyciel Telegramu Pawła Durowa został zatrzymany na lotnisku Le Bourget. Do zdarzenia doszło podczas wychodzenia z prywatnego samolotu, który rzekomo przyleciał z Azerbejdżanu. Według prasy francuskiej posiadający obywatelstwo francuskie Durow znajdował się na liście osób poszukiwanych w kraju.
Według doniesień mediów francuski wymiar sprawiedliwości uznaje Durowa za zamieszanego w przestępstwa z wielu powodów, m.in. z powodu odmowy współpracy Telegramu z władzami kraju. W niedzielę założycielowi komunikatora mogą zostać postawione zarzuty terroryzmu, handlu narkotykami, oszustw i prania brudnych pieniędzy. Według francuskiego dziennikarza Cyryla Amurskiego biznesmenowi grozi do 20 lat więzienia.
Rosja wysłała do Francji notę z żądaniem dostępu do Durowa, jednak zdaniem ambasady władze francuskie dotychczas odmawiały współpracy w tej kwestii.
