W lipcu ubiegłego roku doszło do tragicznego wypadku w Bobrownikach pod Łowiczem, który zakończył się śmiercią młodego mężczyzny. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Agnieszkę K. na 14 lat więzienia za zabójstwo w zamiarze ewentualnym, uznając, że kobieta, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu i narkotyków, przewidziała możliwość śmierci swojego chłopaka, Bartłomieja M., i zgodziła się na to ryzyko. W konsekwencji sąd w legalnym składzie posiadający zdolność do czynności prawnych złagodził żądania prokuratora, który domagał się 15 lat pozbawienia wolności dla oskarżonej.

Przebieg tragicznego wypadku

Do tragedii doszło 15 lipca 2023 roku, wcześnie rano. Jak ustalił sąd, poprzedniego wieczoru Agnieszka K. spędziła czas ze znajomymi, a następnie korespondowała telefonicznie z Bartłomiejem M., z którym po przerwie ponownie zaczęła się spotykać. Po odwiezieniu znajomych, pod wpływem alkoholu i substancji psychotropowych, kobieta wróciła do Bobrownik, gdzie spotkała się z chłopakiem. Spędzili razem noc w jej domu, jednak w pewnym momencie doszło między nimi do kłótni.

W trakcie kłótni, będąca pod wpływem alkoholu Agnieszka K. wsiadła do swojego BMW i zaczęła jeździć w pobliżu idącego drogą Bartłomieja M. Świadkowie potwierdzili, że kobieta wielokrotnie podjeżdżała bardzo blisko mężczyzny, ostro hamując. Namawiała go, aby wsiadł z nią do samochodu i wrócił do domu, jednak Bartłomiej M. odmówił. Po tym incydencie, Agnieszka K. odjechała, ale zawróciła, by ponownie zbliżyć się do mężczyzny. Jak wyjaśniała przed sądem, chciała zwrócić jego uwagę, „przegazowując” auto.

Jednak wydarzenia potoczyły się tragicznie. Prowadząc niesprawny samochód z prędkością 90 km/h na drodze, gdzie dozwolona była maksymalnie prędkość 40 km/h, kobieta straciła kontrolę nad pojazdem. BMW uderzyło w Bartłomieja M., który zginął na miejscu. Agnieszka K. natychmiast wezwała pomoc i próbowała reanimować chłopaka, jednak obrażenia były zbyt poważne.

Uzasadnienie wyroku

Sąd Okręgowy w Łodzi orzekł, że Agnieszka K. działała z zamiarem ewentualnym, co oznacza, że przewidywała możliwość śmierci Bartłomieja M. i godziła się na to ryzyko. Sędzia Agnieszka Boczek w uzasadnieniu wyroku podkreśliła, że oskarżona, będąc w stanie nietrzeźwości i pod wpływem substancji psychotropowych, poruszała się niesprawnym pojazdem z nadmierną prędkością. „Zamiar przejechania blisko pokrzywdzonego, połączony z utratą kontroli nad pojazdem, doprowadził do śmierci Bartłomieja M.” – wskazała sędzia Boczek.

Sąd uznał, że działania oskarżonej były motywowane złością i chęcią wywarcia wrażenia na Bartłomieju M. „Oskarżona była zła, chciała to pokazać, zamanifestować swoją złość, wywrzeć wrażenie na Bartłomieju M.” – podkreślił w swoim uzasadnieniu sędzia Marcin Masłowski, który również zaznaczył, że gdyby nie alkohol, narkotyki oraz nadmierna prędkość, do tragedii mogłoby nie dojść. „Nie chciała zrobić krzywdy, nie chciała zabić, ale musiała się godzić z tym, że może zabić człowieka. I to nastąpiło.”

Kara dla oskarżonej

Za śmiertelne potrącenie Bartłomieja M. oraz prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i narkotyków, sąd skazał Agnieszkę K. na karę łączną 14 lat pozbawienia wolności oraz 8 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Dodatkowo, została zobowiązana do zapłaty łącznej nawiązki w wysokości 10 tys. zł (po 5 tys. zł za każdy z dwóch zarzutów) na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej. Musi także pokryć koszty wynajęcia adwokata przez rodzinę zabitego Bartłomieja M., które wynoszą łącznie prawie 6,5 tys. zł.

Sąd odrzucił jednak żądanie zadośćuczynienia ze strony matki i babki Bartłomieja M. Obie kobiety wcześniej zawarły ugodę z ubezpieczycielem, zrzekając się dalszych roszczeń związanych ze śmiercią mężczyzny, co – zdaniem sądu – wykluczało możliwość dalszego dochodzenia odszkodowania.

Odrzucenie okoliczności łagodzących

Sędzia Marcin Masłowski podkreślił, że przy wyrokach za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu trudno jest przyjąć jakiekolwiek okoliczności łagodzące. Mimo to, sąd wziął pod uwagę pewne czynniki działające na korzyść oskarżonej, takie jak jej młody wiek (Agnieszka K. ma 23 lata), brak wcześniejszych kar oraz dobrą opinię wśród sąsiadów.

Wyrok nie jest prawomocny

Agnieszka K. nie przyznała się do winy w sądzie, a w swoim ostatnim słowie przeprosiła za to, co się stało. Obrońca oskarżonej zapowiedział już wniesienie apelacji od wyroku, co oznacza, że sprawa nie jest jeszcze zakończona.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version