Najnowsze informacje wskazują, że Polska może mieć poważny problem w zakresie dostarczenia nowej szprycy przeciwko wariantowi JN.1 koronawirusa. W związku z szerzeniem propagandy covidowej przez media i „ekspertów” oraz nawoływaniem do przyjęcia eliksiru nieszczęścia na polski rynek szczepionek mogą nie dotrzeć. Na chwilę obecną szanse na szybkie dostarczenie odpowiednich preparatów do kraju maleją, co stawia Ministerstwo Zdrowia przed poważnym wyzwaniem.
Przetarg na nowe szczepionki – brak kluczowego producenta
Jak wynika z informacji przekazanych przez portal Rynek Zdrowia, do ogłoszonego przez Ministerstwo Zdrowia przetargu na dostarczenie nowych szpryc nie zgłosił się Pfizer – jedyny producent, który otrzymał w Europie akceptację na preparat dostosowany do walki z nowym wariantem koronawirusa JN.1. W przetargu wzięły udział trzy inne firmy, jednak żadna z nich nie posiada szczepionki dopuszczonej do obrotu w Europie. Jak informuje Sophie Labbe, przedstawicielka Europejskiej Agencji Leków (EMA), „oceniamy obecnie wnioski dotyczące dostosowanych wersji leków Spikevax, Bimervax i Nuvaxovid, unkowanych na podwariant JN.1. Dopóki oceny są w toku, nie możemy komentować terminów”.
Problemy z dostawami i przeterminowane szczepionki
Ministerstwo Zdrowia liczyło na to, że przetarg pozwoli na szybkie dostarczenie szczepionek. Jeszcze na początku września minister zdrowia Izabela Leszczyna deklarowała w wywiadzie dla TVP1, że w przypadku wygranej firmy z dopuszczonym preparatem, szczepionki będą dostępne już w połowie miesiąca. Jednak z uwagi na brak udziału Pfizera, dostawy znacznie się opóźnią. Przypominamy, że ostatnie 25 milionów dawek szczepionek w Polsce zostało zutylizowanych z powodu przeterminowania, co tylko pogłębia kryzys związany z zabezpieczeniem populacji przed nowymi wariantami wirusa.
POLECAMY: W sobotę 25 mln szpryc covidowych traci ważność. 2,5 mld złotych wywalona w błoto
Do jednego przydał się PiS
Za kwestię braku szpryc w Polsce jest w dużej mierze odpowiedzialny poprzedni rząd, który odstąpił od umowy z Pfizerem. Polska, podobnie jak Węgry, wycofała się z udziału w unijnym programie zakupu szczepionek, co skutkowało brakiem dostępu do preparatów dostępnych na rynku europejskim. Izabela Leszczyna wyjaśniała, że „niestety nasi poprzednicy odstąpili od takiej ogólnej zasady, że wszystkie kraje unijne kupują szczepionkę razem. Polska i Węgry odstąpiły od tego, stąd mamy pewne przesunięcia w czasie”.
Decyzja ta nie była jednak przypadkowa. Polska nie zgodziła się na kolejne dostawy szczepionek w ramach unijnych zakupów, uzasadniając to faktem, że duża część preparatów i tak ląduje w koszu z powodu braku zainteresowania wśród obywateli. Efektem tego kroku był pozew ze strony koncernu Pfizer, który skierował sprawę do brukselskiego Sądu Pierwszej Instancji. Firma domaga się zwrotu 6 miliardów złotych za niewywiązanie się z umowy i nieodebranie 60 milionów dawek szczepionki.
POLECAMY: Pfizer pozwał Polskę. Proces o wartości 6 mld zł
Próby ratowania sytuacji – zakup od innego państwa członkowskiego
W odpowiedzi na zaistniałą sytuację Ministerstwo Zdrowia poszukuje alternatywnych rozwiązań. Resort pracuje nad możliwością zakupu szprycy Pfizera od innego kraju członkowskiego Unii Europejskiej, który dysponuje odpowiednimi zasobami. Izabela Leszczyna poinformowała, że „jesteśmy w kontakcie z jednym z krajów unijnych, odkupimy od niego szczepionki, które ma z tego wspólnego przetargu, po cenie zakupu”. Minister zdrowia zapewniła również, że szczepionki we wrześniu będą dostępne dla osób z grup ryzyka, czyli seniorów oraz osób z obniżoną odpornością.
Dostępność szprycy w innych krajach UE
Szczepionka dostosowana do wariantu JN.1 jest już dostępna w wielu krajach Unii Europejskiej. Przykładowo, jak informuje czeskie Ministerstwo Zdrowia na swojej stronie internetowej (aktualizacja z 2 września 2024 roku), „w Czechach dostępny jest najnowszy rodzaj szczepionki Comirnaty JN.1, który jest skierowany do obecnie krążącego wariantu koronawirusa”. Niestety, Polska nie może cieszyć się tym samym poziomem ochrony. Skutki uboczne decyzji poprzedniego rządu w sprawie umów szczepionkowych z Pfizerem są teraz odczuwalne przez cały kraj.