W ostatnich miesiącach Wielka Brytania zaostrzyła działania przeciwko mowie nienawiści w Internecie, co budzi liczne kontrowersje i skłania do refleksji nad sprawiedliwością społeczną na Wyspach. Po tragicznym ataku nożownika w Southport, który zabił trójkę dzieci i ranił kilkoro innych, oraz po brutalnych zamieszkach w Leeds, gdzie imigranci podpalali autobusy, brytyjski rząd zajął stanowisko, które wielu uważa za surowe. W efekcie autochtoni publikujący treści krytyczne wobec imigrantów mogą spodziewać się wizyty policji.

Surowe kary za mowę nienawiści

Brytyjski system prawny spotyka się z ostrą krytyką za nadmiernie surowe kary dla osób, które publikują tzw. „hejt” w mediach społecznościowych. Liczba przypadków skazanych za takie treści wzrasta, a władze szczególnie surowo traktują tych, którzy sprzeciwiają się lewicowym ideom, zwłaszcza wielokulturowości.

Jednym z głośniejszych przypadków był Jordan Parlour, skazany na 20 miesięcy więzienia za post na Facebooku, w którym nawoływał do zniszczenia hotelu zamieszkiwanego przez uchodźców. Mimo że jego post otrzymał tylko sześć polubień, sąd uznał, że stanowił on nawoływanie do przemocy, co uzasadniało surową karę. Władze nie zwróciły uwagi na fakt, że post Parloura był odpowiedzią na ignorowanie przez brytyjski rząd lokalnych protestów przeciwko masowej migracji i transportowaniu azylantów do mniejszych miejscowości.

Podobnie surowo potraktowano Tylera Kaya, który za wpisy na platformie X (dawniej Twitter) wzywające do zniszczenia hoteli zamieszkanych przez azylantów, został skazany na 38 miesięcy więzienia. Sąd podkreślił, że wpisy Kaya były przejawem „fundamentalnie rasistowskiego myślenia”, co zdaniem sędziów wymagało odpowiednio bezwzględnej reakcji.

Z kolei Richard Williams z Flintshire w Walii otrzymał trzy miesiące więzienia za swoje komentarze na Facebooku, które nie nawoływały do przemocy, lecz wyrażały sprzeciw wobec masowej imigracji.

Stalinowskie metody?

Wielka Brytania zaczyna być postrzegana jako państwo egzekwujące politykę karną, która przekracza granice zdrowego rozsądku. Premier Keir Starmer, lider Partii Pracy, zapowiedział, że jego rząd będzie surowo karać wszelkie przejawy mowy nienawiści, szczególnie te związane z niechęcią wobec imigracji. Komisarz Policji Metropolitalnej w Londynie, Sir Mark Rowley, ostrzegł, że rząd nie ograniczy się do karania obywateli Wielkiej Brytanii, lecz będzie ścigać osoby z innych krajów, które publikują treści uznane za podżegające do nienawiści w UK.

Równocześnie, władze brytyjskie borykają się z problemem przepełnienia więzień, co prowadzi do wcześniejszego zwalniania niektórych więźniów, aby zrobić miejsce dla skazanych za mowę nienawiści w Internecie. Prowadzi to do absurdalnej sytuacji, w której osoby winne poważnych przestępstw, takich jak gwałt czy morderstwo, są zwalniane wcześniej, podczas gdy ludzie, którzy wyrazili swoje opinie online, muszą odbyć pełne wyroki.

Gangi groomingowe i policja dwupoziomowa

Nie można jednak pominąć zarzutów wobec brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości dotyczących przymykania oka na przestępstwa popełniane przez imigrantów. W ostatnich latach ujawniono szokujące szczegóły dotyczące działalności gangów groomingowych w Wielkiej Brytanii, które wykorzystywały setki dzieci. Policja, obawiając się oskarżeń o rasizm, ignorowała doniesienia o tych przestępstwach, co prowadziło do bezkarności sprawców.

Przykładem jest sprawa w Rotherham, gdzie gangi groomingowe działały bez przeszkód przez lata, a policja, mimo pełnej świadomości skali problemu, nie podejmowała odpowiednich działań. W Rochdale i Birmingham sytuacja wyglądała podobnie, gdzie lokalne władze i policja świadomie ignorowały informacje o wykorzystywaniu nieletnich dziewcząt przez grupy mężczyzn pochodzenia pakistańskiego.

Czy istnieje dwupoziomowy system sprawiedliwości?

Wielka Brytania zmaga się z zarzutami dotyczącymi istnienia tzw. dwupoziomowego systemu sprawiedliwości, w którym policja surowiej traktuje rodzimych obywateli, szczególnie tych o prawicowych poglądach, a przymyka oko na przestępstwa popełniane przez imigrantów. Choć wielu polityków zaprzecza istnieniu takiego problemu, rosnąca liczba dowodów i przypadków wskazuje na to, że system ten może funkcjonować w brytyjskim wymiarze sprawiedliwości.

Badania opinii publicznej wskazują, że znaczna część Brytyjczyków wierzy w istnienie takiego systemu, a wyniki badań YouGov pokazują, że jedna trzecia respondentów uważa, iż osoby „skrajnie prawicowe” są traktowane bardziej surowo, podczas gdy „aktywiści klimatyczni” i „skrajna lewica” są traktowani łagodniej.

Perspektywy na przyszłość

Obecny premier Wielkiej Brytanii obiecał, że rząd będzie kontynuować surowe podejście do mowy nienawiści, co może prowadzić do dalszej eskalacji napięć społecznych. Środowiska konserwatywne i prawicowe mogą spodziewać się, że niesprawiedliwa, choć długa ręka władzy, będzie spadać na nie jeszcze wiele razy w najbliższej przyszłości. W takim kontekście trudno nie zadać pytania: czy Wielka Brytania zmierza w stronę dwupoziomowego systemu sprawiedliwości, gdzie kara zależy od poglądów, a nie od popełnionego czynu?

W ostatnich miesiącach Wielka Brytania zaostrzyła działania przeciwko mowie nienawiści w Internecie, co budzi liczne kontrowersje i skłania do refleksji nad sprawiedliwością społeczną na Wyspach. Po tragicznym ataku nożownika w Southport, który zabił trójkę dzieci i ranił kilkoro innych, oraz po brutalnych zamieszkach w Leeds, gdzie imigranci podpalali autobusy, brytyjski rząd zajął stanowisko, które wielu uważa za surowe. W efekcie autochtoni publikujący treści krytyczne wobec imigrantów mogą spodziewać się wizyty policji.

POLECAMY: Wielka Brytania w otchłani totalitaryzmu. Sądy wydają pierwsze wieloletnie wyroki więzienia za wpisy w Internecie

Surowe kary za mowę nienawiści

Brytyjski system prawny spotyka się z ostrą krytyką za nadmiernie surowe kary dla osób, które publikują tzw. „hejt” w mediach społecznościowych. Liczba przypadków skazanych za takie treści wzrasta, a władze szczególnie surowo traktują tych, którzy sprzeciwiają się lewicowym ideom, zwłaszcza wielokulturowości.

Jednym z głośniejszych przypadków był Jordan Parlour, skazany na 20 miesięcy więzienia za post na Facebooku, w którym nawoływał do zniszczenia hotelu zamieszkiwanego przez uchodźców. Mimo że jego post otrzymał tylko sześć polubień, sąd uznał, że stanowił on nawoływanie do przemocy, co uzasadniało surową karę. Władze nie zwróciły uwagi na fakt, że post Parloura był odpowiedzią na ignorowanie przez brytyjski rząd lokalnych protestów przeciwko masowej migracji i transportowaniu azylantów do mniejszych miejscowości.

Podobnie surowo potraktowano Tylera Kaya, który za wpisy na platformie X (dawniej Twitter) wzywające do zniszczenia hoteli zamieszkanych przez azylantów, został skazany na 38 miesięcy więzienia. Sąd podkreślił, że wpisy Kaya były przejawem „fundamentalnie rasistowskiego myślenia”, co zdaniem sędziów wymagało odpowiednio bezwzględnej reakcji.

Z kolei Richard Williams z Flintshire w Walii otrzymał trzy miesiące więzienia za swoje komentarze na Facebooku, które nie nawoływały do przemocy, lecz wyrażały sprzeciw wobec masowej imigracji.

Stalinowskie metody?

Wielka Brytania zaczyna być postrzegana jako państwo egzekwujące politykę karną, która przekracza granice zdrowego rozsądku. Premier Keir Starmer, lider Partii Pracy, zapowiedział, że jego rząd będzie surowo karać wszelkie przejawy mowy nienawiści, szczególnie te związane z niechęcią wobec imigracji. Komisarz Policji Metropolitalnej w Londynie, Sir Mark Rowley, ostrzegł, że rząd nie ograniczy się do karania obywateli Wielkiej Brytanii, lecz będzie ścigać osoby z innych krajów, które publikują treści uznane za podżegające do nienawiści w UK.

Równocześnie, władze brytyjskie borykają się z problemem przepełnienia więzień, co prowadzi do wcześniejszego zwalniania niektórych więźniów, aby zrobić miejsce dla skazanych za mowę nienawiści w Internecie. Prowadzi to do absurdalnej sytuacji, w której osoby winne poważnych przestępstw, takich jak gwałt czy morderstwo, są zwalniane wcześniej, podczas gdy ludzie, którzy wyrazili swoje opinie online, muszą odbyć pełne wyroki.

Gangi groomingowe i policja dwupoziomowa

Nie można jednak pominąć zarzutów wobec brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości dotyczących przymykania oka na przestępstwa popełniane przez imigrantów. W ostatnich latach ujawniono szokujące szczegóły dotyczące działalności gangów groomingowych w Wielkiej Brytanii, które wykorzystywały setki dzieci. Policja, obawiając się oskarżeń o rasizm, ignorowała doniesienia o tych przestępstwach, co prowadziło do bezkarności sprawców.

Przykładem jest sprawa w Rotherham, gdzie gangi groomingowe działały bez przeszkód przez lata, a policja, mimo pełnej świadomości skali problemu, nie podejmowała odpowiednich działań. W Rochdale i Birmingham sytuacja wyglądała podobnie, gdzie lokalne władze i policja świadomie ignorowały informacje o wykorzystywaniu nieletnich dziewcząt przez grupy mężczyzn pochodzenia pakistańskiego.

Czy istnieje dwupoziomowy system sprawiedliwości?

Wielka Brytania zmaga się z zarzutami dotyczącymi istnienia tzw. dwupoziomowego systemu sprawiedliwości, w którym policja surowiej traktuje rodzimych obywateli, szczególnie tych o prawicowych poglądach, a przymyka oko na przestępstwa popełniane przez imigrantów. Choć wielu polityków zaprzecza istnieniu takiego problemu, rosnąca liczba dowodów i przypadków wskazuje na to, że system ten może funkcjonować w brytyjskim wymiarze sprawiedliwości.

Badania opinii publicznej wskazują, że znaczna część Brytyjczyków wierzy w istnienie takiego systemu, a wyniki badań YouGov pokazują, że jedna trzecia respondentów uważa, iż osoby „skrajnie prawicowe” są traktowane bardziej surowo, podczas gdy „aktywiści klimatyczni” i „skrajna lewica” są traktowani łagodniej.

Perspektywy na przyszłość

Obecny premier Wielkiej Brytanii obiecał, że rząd będzie kontynuować surowe podejście do mowy nienawiści, co może prowadzić do dalszej eskalacji napięć społecznych. Środowiska konserwatywne i prawicowe mogą spodziewać się, że niesprawiedliwa, choć długa ręka władzy, będzie spadać na nie jeszcze wiele razy w najbliższej przyszłości. W takim kontekście trudno nie zadać pytania: czy Wielka Brytania zmierza w stronę dwupoziomowego systemu sprawiedliwości, gdzie kara zależy od poglądów, a nie od popełnionego czynu?

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version