W wyniku fali powodziowej, która przeszła przez Kotlinę Kłodzką, tysiące mieszkańców zostało odciętych od świata. Brak prądu, bieżącej wody i łączności stawia ludzi w krytycznej sytuacji, a strach przed szabrownikami rośnie. Jak wygląda rzeczywistość na terenach dotkniętych katastrofą?

Mieszkańcy Lądka-Zdroju w walce z brakiem łączności

Szczególnie trudna sytuacja panuje w Lądku-Zdroju, gdzie od kilku dni nie ma działających telefonów komórkowych ani internetu. Burmistrz miasta zorganizował dostęp do bezprzewodowego internetu w Urzędzie Miasta, co pozwoliło niektórym mieszkańcom na chwilę uzyskać kontakt ze światem. Reporter Lega Artis który relacjonuje sytuację, opowiada, że wielu ludzi dopiero od jego ekipy dowiedziało się, że nie są już odcięci od świata. Udało im się również uzyskać ważne informacje o udrożnieniu dróg oraz prognozach pogodowych, które nie zapowiadają kolejnych opadów deszczu.

Skala katastrofy: brak prądu i dostaw wody

Zgodnie z danymi przekazanymi przez wojewodę dolnośląskiego, około 30 tysięcy domów pozostało bez prądu. Tam, gdzie tereny są zalane, przywrócenie energii elektrycznej jest obecnie niemożliwe. Najbardziej ucierpiały miejscowości położone poniżej tamy w Stroniu Śląskim, gdzie zniszczenia są największe.

Brak prądu to nie jedyny problem. Wojskowe ciężarówki dowożą na miejsce wodę w butelkach, żywność i środki higieniczne, jednak brak dostępu do bieżącej wody utrudnia codzienne życie mieszkańców.

Szabrownicy w czasie katastrofy – rosnące zagrożenie

Sytuację powodzian dodatkowo komplikuje wzrost zagrożenia kradzieżami. W Bystrzycy Kłodzkiej mieszkańcy zauważyli, że na ich posesjach pojawiają się nieznajomi. Żandarmeria Wojskowa wspiera policję, patrolując najbardziej zagrożone tereny. Pomimo tego, strach przed szabrownikami jest ogromny. Policja zatrzymała jednego mężczyznę, który próbował ukraść alkohol z zamkniętej stacji benzynowej.

Brak prądu to brak informacji – odcięcie od świata

Mieszkańcy Lądka-Zdroju relacjonują, że brak łączności powoduje dodatkowe napięcie i stres. Wiele osób dopiero teraz dowiaduje się, że ich bliscy żyją, a ich domy nie zostały całkowicie zniszczone. „Najgorsze jest to, że nie mamy żadnych mediów i łączności. Ludzie się niepokoją, bo nie wiedzą, co się dzieje wokół nich” – mówi jeden z mieszkańców. Taka sytuacja potęguje poczucie bezradności i zagrożenia.

Patrole wojskowe i policyjne mają za zadanie przywrócić poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców, jednak brak łączności, prądu i bieżącej wody stawia ich przed ogromnymi wyzwaniami. Oczekiwanie na pomoc i informacje staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza w obliczu narastających problemów z dostawami prądu.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version