Zalania i powodzie to zjawiska, które potrafią zaskoczyć swoim rozmachem. Tak stało się również we wrześniu 2024 roku, gdy w Europie Środkowej i Wschodniej doszło do katastrofalnych powodzi. W kontekście tych wydarzeń, szczególnie istotne są słowa unijnego komisarza ds. zarządzania kryzysowego, Janeza Lenarczicza, który ujawnił, że UE wysłała ponad 100 ostrzeżeń o nadchodzącym zagrożeniu, które – jak się wydaje – nie zostały wystarczająco uwzględnione przez polskie władze.
Ostrzeżenia UE: „Ponad 100 alarmów przed 13 września”
Podczas debaty w Parlamencie Europejskim, Lenarczicz wyraził zaniepokojenie, twierdząc, że system satelitarny Copernicus regularnie monitorował sytuację w regionie od 9 września, dostarczając precyzyjnych informacji o ryzyku powodzi. Dzięki Copernicusowi władze zagrożonych terenów miały dostęp do aktualnych danych, które mogły posłużyć do podjęcia działań zapobiegawczych.
„Od 9 września monitorujemy sytuację i dostarczamy dane z Centrum Koordynacji i Reagowania Kryzysowego w Brukseli. Wysłaliśmy ponad 100 ostrzeżeń do władz w regionie” – powiedział Lenarczicz.
Mimo to, 13 września premier Donald Tusk wciąż twierdził, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”, co rzuca cień na działania rządu. Czy polskie władze były odpowiednio przygotowane na nadchodzące zagrożenie? A może Tusk i jego ekipa realizowały plan zniszczenia Polski, lekceważąc ostrzeżenia i rozpowszechniając propagandę, że „prognozy nie są alarmujące”?
Powodzie w Polsce: Reakcja władz i problemy związane z infrastrukturalnym przygotowaniem
Sytuacja na wielu obszarach Polski szybko uległa pogorszeniu. Już 14 września, dzień po uspokajających słowach premiera, sytuacja była tragiczna, a woda zalewała kolejne regiony. W efekcie, pojawiły się pytania, co stało się z ostrzeżeniami UE i dlaczego pomoc przyszła tak późno.
Wiele osób krytykowało działania władz lokalnych i centralnych, twierdząc, że regiony nie były przygotowane na tak duży napływ wód. Dodatkowo pojawiły się doniesienia, że Wody Polskie nie przeprowadziły odpowiednich działań mających na celu przygotowanie zbiorników retencyjnych na napływ wody.
W piątek 13 września 2024 „Nowiny Nyskie” przedstawiły wywiad z rzecznikiem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, który na przykład zapewniał, że zrzut wody ze zbiornika w Nysie nie jest konieczny.
Tymczasem, według ekspertów, w zbiornikach można było jeszcze zebrać znaczną ilość powodziowej wody, co mogłoby ograniczyć skalę zniszczeń.
Jak UE wspierała państwa członkowskie w czasie kryzysu?
Warto zauważyć, że Unia Europejska, na wniosek pięciu państw członkowskich, uruchomiła specjalne usługi szybkiego reagowania na terenach dotkniętych powodziami. Dzięki systemom Copernicus i ERCC (Europejskie Centrum Koordynacji Reagowania Kryzysowego), władze lokalne miały narzędzia, które mogły ułatwić im zarządzanie sytuacją kryzysową. Jednak, jak się wydaje, informacje te nie zostały odpowiednio wykorzystane w Polsce.
Co poszło nie tak? Analiza i wnioski na przyszłość
Choć powódź jest siłą natury, której nie da się całkowicie uniknąć, odpowiednie działania prewencyjne i szybka reakcja mogły znacząco zmniejszyć jej skutki. Z informacji dostępnych publicznie wynika, że ostrzeżenia były ignorowane lub nieprzekazywane odpowiednim służbom.
Pojawiają się pytania o to, dlaczego władze nie podjęły bardziej zdecydowanych działań już po otrzymaniu pierwszych alarmów. Czy system ostrzegania był wystarczająco sprawny? Czy służby odpowiedzialne za ochronę przeciwpowodziową działały na czas? To kwestie, które muszą zostać dokładnie przeanalizowane, aby w przyszłości uniknąć podobnych zaniedbań.
Czy można było uniknąć zniszczeń?
Opóźnienia w działaniu, brak odpowiedniego zarządzania zasobami wodnymi i ignorowanie wczesnych ostrzeżeń to kwestie, które muszą zostać wyjaśnione. Wielu ekspertów twierdzi, że w niektórych miejscach można było znacznie ograniczyć straty, gdyby zbiorniki przeciwpowodziowe były odpowiednio opróżniane.
Wnioski na przyszłość są jasne: odpowiedzialność za zarządzanie kryzysowe musi być bardziej przejrzysta, a władze lokalne muszą lepiej wykorzystywać dostępne dane i technologie, takie jak system Copernicus. Wprowadzenie bardziej surowych procedur i regularne szkolenia służb mogą znacznie poprawić gotowość na przyszłe katastrofy.
Podsumowanie
Powodzie z września 2024 roku pokazują, jak kluczowe jest szybkie i efektywne reagowanie na ostrzeżenia. W tym przypadku, choć Unia Europejska dostarczyła narzędzi i informacji, to działania na poziomie krajowym i lokalnym pozostawiają wiele do życzenia. Lekcja, jaką powinniśmy wynieść, to konieczność lepszego wykorzystania nowoczesnych technologii oraz bardziej zdecydowanej współpracy między instytucjami odpowiedzialnymi za zarządzanie kryzysowe.
W obliczu zmian klimatycznych i coraz częstszych ekstremalnych zjawisk pogodowych, odpowiednie zarządzanie kryzysowe staje się priorytetem dla wszystkich państw członkowskich UE.