W nowym wydaniu telewizji publicznej, której celem powinno być kształtowanie wartości moralnych i promowanie kulturalnej debaty, można było usłyszeć bulwersujące wyznania Macieja Maleńczuka. W rozmowie z prowadzącą Dorotą Wysocką-Schnepf, rockman bez ogródek opowiedział o swoim prawomocnym wyroku za pobicie działacza pro-life, nie okazując przy tym cienia skruchy. Co więcej, Maleńczuk zasugerował, że żałuje, iż nie uderzył ofiary mocniej.

Pobicie pro-lifera – wyrok i brak skruchy

W trakcie wywiadu Maleńczuk przypomniał sobie wydarzenie sprzed lat, które zakończyło się wyrokiem sądowym. Jak przyznał, „dostał w mordę”, co wprost potwierdził z uśmiechem na twarzy, jednocześnie dodając, że szkoda, iż nie uderzył mocniej. W ten sposób muzyk odniósł się do swojego starcia z działaczem pro-life, podczas którego – jak sam wyjaśniał – nie zapanował nad emocjami po spożyciu alkoholu. Wyraził również przekonanie, że antyaborcyjne bilbordy przedstawiające drastyczne obrazy były karygodne i bezprawne, a jego działanie było reakcją na nie.

Alkohol jako „inspiracja” do działania

Maleńczuk w swojej opowieści podkreślił, że przed spotkaniem z działaczami pro-life spożył alkohol, co według niego miało wpływ na jego zachowanie. Jak stwierdził, „pełen zapału” po wypiciu 200 gram słodkiej wódki postanowił zakończyć pikietę, prowadzoną przez organizację pro-life, mającą powiązania z Ordo Iuris. Nie ukrywał, że poczucie „zrywu” wywołane alkoholem przyczyniło się do jego decyzji o konfrontacji z działaczami.

Ironia i żarty z wymiaru sprawiedliwości

W trakcie wywiadu Maleńczuk odniósł się także z ironią do swojej linii obrony w sądzie, żartując, że „to on lewą żuchwą zaatakował moją prawą dłoń”. Muzyk zbagatelizował całą sytuację, sugerując, że gdyby wiedział, jakie konsekwencje będzie musiał ponieść, uderzyłby mocniej. Takie podejście do sprawiedliwości i przemocy jest nie tylko kontrowersyjne, ale również ukazuje jego brak refleksji nad swoim zachowaniem.

Atak na Ordo Iuris

Oprócz przyznania się do pobicia, Maleńczuk skierował ostrą krytykę w stronę organizacji Ordo Iuris, którą powiązał z organizatorami antyaborcyjnej pikiety. Według muzyka, Ordo Iuris powinno zostać „natychmiast zdelegalizowane”, gdyż jego nazwa kojarzy mu się z „ordnungiem” lub „hordą”. Tego typu wypowiedzi, choć mogą budzić emocje wśród niektórych słuchaczy, nie wnoszą merytorycznego wkładu do debaty publicznej, a jedynie eskalują konflikt.

Nowa telewizja – miejsce na takie rozmowy?

Warto zadać pytanie, czy telewizja publiczna powinna stanowić platformę dla takich wypowiedzi. Program, w którym artysta otwarcie opowiada o swoich aktach przemocy, bez skruchy, wręcz z dumą, budzi wątpliwości co do standardów, jakie powinny obowiązywać w mediach publicznych.

Promowanie przemocy w jakiejkolwiek formie nie powinno być akceptowane ani tolerowane, a zwłaszcza w przestrzeni medialnej, która dociera do szerokiej grupy odbiorców. Tym bardziej, że Maleńczuk w swojej wypowiedzi nie tylko bagatelizuje powagę sytuacji, ale wręcz żartuje z wyroku sądowego, podważając tym samym autorytet wymiaru sprawiedliwości.

Czy taka kultura przemocy jest zgodna z misją telewizji publicznej?

Podsumowując, wystąpienie Macieja Maleńczuka w programie telewizyjnym, w którym otwarcie przyznaje się do przemocy, nie przynosi chluby nowej telewizji publicznej. Warto zastanowić się, jakie wartości mają być promowane w mediach, szczególnie tych o charakterze publicznym. Pytanie brzmi, czy przestrzeń do takich rozmów powinna istnieć w miejscu, które teoretycznie powinno kształtować wartości społeczne i moralne?

Reakcje społeczne

Wystąpienie Maleńczuka nie przeszło bez echa. Na różnych forach internetowych i w mediach społecznościowych można zauważyć podzielone reakcje – od oburzenia po wsparcie dla artysty. Część widzów twierdzi, że Maleńczuk ma prawo do wyrażania swoich opinii, inni z kolei zwracają uwagę, że promowanie przemocy w mediach, nawet w formie opowiadania o przeszłych zdarzeniach, może mieć negatywny wpływ na społeczeństwo, zwłaszcza na młodszych odbiorców.

Wnioski na przyszłość

Oczywiście, wolność słowa jest fundamentem demokratycznego społeczeństwa, ale warto pamiętać, że media publiczne mają szczególną odpowiedzialność wobec swoich odbiorców. Odpowiednie standardy moralne i kultura debaty powinny być filarem programów emitowanych w przestrzeni publicznej.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

2 komentarze

Napisz Komentarz

Exit mobile version