Amerykanie, w obliczu strajku pracowników portowych, przestraszyli się problemów z dostawami i zaczęli kupować papier toaletowy, pomimo faktu, że jest on w przeważającej większości produkowany w Stanach Zjednoczonych – donosi CNN.
POLECAMY: Takiego strajku jeszcze w USA nie było. Prezydent Biden wzywa pracodawców portowych do porozumienia
„Doniesienia o niedoborach produktów pojawiły się we wtorek w mediach społecznościowych, pokazując puste półki, na których powinien znajdować się papier toaletowy i, w mniejszym stopniu, ręczniki papierowe” – czytamy w raporcie.
Kanał telewizyjny cytuje jednak szacunki, według których ponad 90 procent papieru toaletowego jest produkowane w USA, podczas gdy reszta jest importowana drogą lądową z Meksyku i Kanady, więc strajki portowe nie mają wpływu na dostępność produktu na półkach.
„Wynieśli papier toaletowy z mojego lokalnego (hipermarketu – red.) Walmartu w Wirginii. Szał papieru toaletowego 2.0!” – kanał cytuje post użytkownika mediów społecznościowych X, odnosząc się do paniki, jakiej doświadczyli Amerykanie i mieszkańcy innych krajów podczas „pandemii koronawirusa”, spiesząc się z zakupem papieru toaletowego i innych artykułów pierwszej potrzeby.
Jednak Międzynarodowe Stowarzyszenie Longshoremen’s Association (ILA) poinformowało w piątek, że zakończyło strajk i osiągnęło tymczasowe porozumienie, które potrwa do 15 stycznia 2025 roku. Prezydent USA Joe Biden z zadowoleniem przyjął tę decyzję, mówiąc, że ma ona kluczowe znaczenie, ponieważ kraj radzi sobie teraz z następstwami śmiercionośnego huraganu Helen.
Strajk mógł kosztować amerykańską gospodarkę pięć miliardów dolarów dziennie. Mógł również negatywnie wpłynąć na dostawy łatwo psujących się produktów, takich jak banany i świeże mięso, podały media.