Sprawa, która od lat była uśpiona, może wkrótce ponownie wybuchnąć w polskim systemie prawnym i politycznym. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, nowy rząd Donalda Tuska stoi przed groźbą odpowiedzialności za decyzje podjęte w 2011 roku, które mogą okazać się kosztowne dla państwa. Mowa o ustawie, która wówczas miała na celu zaspokojenie interesów politycznych wsi, ale jednocześnie wywołała negatywne skutki dla dużych dzierżawców rolnych.

Co się wydarzyło w 2011 Roku?

W 2011 roku rząd koalicji PO-PSL przepchnął kontrowersyjną ustawę dotyczącą dzierżawy gruntów rolnych. „Gazeta Wyborcza” przypomina, że ustawa miała kluczowe znaczenie polityczne, gdyż skierowana była na korzyść mniejszych gospodarstw rolnych, kosztem dużych dzierżawców.

Jak podaje „Wyborcza”, ustawa zobowiązywała dzierżawców posiadających więcej niż 426 ha ziemi do dobrowolnego zwrotu 30% gruntów, nawet pomimo ważnych umów dzierżawnych. Brak dobrowolnego oddania ziemi skutkował wykluczeniem tych gospodarstw z możliwości przedłużenia umowy na dzierżawę, co w praktyce oznaczało likwidację dużych gospodarstw. Był to ruch polityczny, który miał na celu zdobycie głosów na wsi.

Skutki polityczne i społeczne

„Istota tej zmiany była polityczna” – stwierdza „Gazeta Wyborcza”. PSL, walcząc o poparcie na wsi, zadbał o mniejszych rolników, którzy stanowili większą grupę wyborców. Dla dużych dzierżawców oznaczało to jednak destrukcję ich przedsiębiorstw. Wiele dużych gospodarstw nie miało szans na przetrwanie w obliczu wymuszonych zwrotów ziemi i braku możliwości przedłużenia umów dzierżawnych.

Dziś, ponad dekadę po wprowadzeniu tej ustawy, skutki tej decyzji mogą okazać się jeszcze bardziej dotkliwe.

Rozprawa przed Trybunałem Przyłębskiej

Jak wynika z najnowszych doniesień „GW”, jeden z dzierżawców skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. W maju tego roku Trybunał Przyłębskiej przyjął sprawę do rozpatrzenia, co może stanowić istotny punkt zwrotny w tej sprawie. Jeśli Trybunał orzeknie, że ustawa jest niezgodna z Konstytucją, teoretycznie Skarb Państwa będzie musiał wypłacić rekompensaty dzierżawcom, którzy ponieśli straty w wyniku wdrożenia tego prawa. Jednak z uwagi, że obecny Trybunał nie jest Trybunałem Konstytucyjnym w rozumieniu prawa a jego orzeczenia, nie są publikowane powoduje to, że niezależnie, jaka zostanie wydana decyzja w tej sprawie nie stanowi ona formalnego zagrożenia dla obecnego rządu Tuska.

POLECAMY: Przyłębska postanowiła publikować „wyroki” pseudo-Trybunału na swojej stronie internetowej

Ekspert cytowany przez „Gazetę Wyborczą”, Józef Pyrgies, ekonomista, sugeruje, że sytuacja może przypominać sprawę frankowiczów, w której banki były zmuszone do wypłaty odszkodowań. Tym razem jednak, koszty rekompensat spadną na Skarb Państwa, co oznacza, że zapłacą wszyscy obywatele.

„Może być podobnie jak z frankowiczami, tylko w ich przypadku banki płaciły, a w tym my wszyscy za to zapłacimy” – ostrzega Pyrgies.

Niestety ekspert, na jakiego powołuje się GW zapomniał, że w świetle prawa, aby wyrok TK miał zastosowanie w obrocie prawnym, musi zostać opublikowany w dzienniku. Obecnie orzeczenia Trybunału Przyłębskiej nie są publikowane co powoduje, że nie wchodzą ono do obrotu prawnego.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version