Premier Węgier, Viktor Orban, wyraził w ostatnim czasie swoją opinię, że obecny polski rząd objął władzę dzięki domniemanemu spiskowi Unii Europejskiej. W jego ocenie, podobny plan ma być również wdrażany w odniesieniu do Węgier. W czasie swojego cotygodniowego wywiadu dla węgierskiego radia państwowego Orban zasugerował, że nowy rząd Polski został „zainstalowany” przez Unię Europejską, co miało być elementem planu, którego celem było usunięcie poprzedniego, konserwatywnego gabinetu.
POLECAMY: Politycy w UE boją się otwarcie wyrażać sympatię dla Trumpa – powiedział Orban
„To nie jest już nawet tajny spisek przeciwko Węgrom, ale jawny i ogłoszony plan” – mówił Orban, podkreślając, że jego zdaniem Polska, podobnie jak Węgry, próbowała „pójść własną drogą” i prowadzić niezależną politykę migracyjną, genderową i gospodarczą. Premier Węgier wyraził przekonanie, że kluczową rolę w zmianie władzy w Polsce odegrali Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, oraz Manfred Weber, lider Europejskiej Partii Ludowej, którzy „otwarcie oświadczyli, że konserwatywny polski rząd powinien odejść i zostać zastąpiony przez nowy”.
„Przyjaciel Tusk” jako premier Polski?
Orban zwrócił uwagę, że jego zdaniem Donald Tusk, który ponownie został premierem Polski, był wynikiem realizacji politycznego scenariusza sterowanego z Brukseli. „Tak właśnie nasz przyjaciel Tusk został premierem Polski” – powiedział Orban, sugerując, że podobny scenariusz jest realizowany wobec Węgier. Tego typu wypowiedzi wpisują się w trwającą od dłuższego czasu retorykę węgierskiego premiera, który niejednokrotnie krytykował Unię Europejską za ingerencję w sprawy wewnętrzne suwerennych państw członkowskich.
Unia Europejska porównana do Związku Sowieckiego
Węgierski premier posunął się o krok dalej, porównując Unię Europejską do Związku Sowieckiego. „Oni będą nad tym pracować. Potrzebują (na Węgrzech) marionetkowego rządu. Powiedzmy to otwarcie – każde imperium jest takie. Sowieci byli właśnie tacy – czyż nie?” – przekonywał Orban w węgierskim radiu.
Wypowiedzi Orbana odbiły się szerokim echem zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Tego rodzaju oskarżenia mogą prowadzić do dalszych napięć na linii Budapeszt–Bruksela, która już od dłuższego czasu pozostaje trudna ze względu na różnice ideologiczne oraz podejście Węgier do niektórych kwestii politycznych, społecznych i gospodarczych, w tym polityki migracyjnej oraz praworządności.
Czy Unia Europejska faktycznie ingeruje w politykę wewnętrzną państw członkowskich?
Orban swoją wypowiedzią wzbudził wiele kontrowersji i wywołał debatę na temat rzekomej ingerencji Unii Europejskiej w politykę wewnętrzną krajów członkowskich. Z jednej strony, UE stawia na zrównoważony rozwój, solidarność oraz wspólne wartości, które mają być przestrzegane przez wszystkie kraje członkowskie, co czasami prowadzi do konieczności wpływania na polityki poszczególnych krajów. Jednak krytycy Orbana wskazują, że jego retoryka może być elementem gry politycznej, mającej na celu umocnienie wizerunku premiera jako obrońcy narodowych interesów przeciwko „zachodnim wpływom”.
Retoryka Orbana: Narzędzie budowania poparcia?
Wielu analityków zwraca uwagę, że wypowiedzi Orbana mogą być świadomą strategią budowania poparcia wewnętrznego. Węgierski premier wielokrotnie przedstawiał Unię Europejską jako podmiot próbujący ograniczać suwerenność Węgier. Porównanie Unii Europejskiej do Związku Sowieckiego jest kontrowersyjne, ale może trafiać na podatny grunt wśród wyborców, którzy obawiają się nadmiernych wpływów zewnętrznych na węgierską politykę.
Polska a Węgry: Sojusz konserwatywnych wartości
Zarówno Polska, jak i Węgry były dotychczas sojusznikami w kwestiach polityki migracyjnej, prawa do suwerennych decyzji w zakresie wartości kulturowych oraz niezależności gospodarczej. Orban, krytykując Unię Europejską, zdaje się wzmacniać swoje stanowisko wobec Brukseli i jednocześnie apelować do innych konserwatywnych rządów o podobne działania.
Perspektywy dalszych relacji
Wypowiedzi Orbana podgrzewają debatę na temat roli Unii Europejskiej w polityce krajowej państw członkowskich. Może to prowadzić do dalszych sporów wewnątrz Unii, a także wywołać reakcje innych państw, które mają różne podejścia do kwestii suwerenności i wartości europejskich.
Jeden komentarz
Ma rację Orban. UE =eurokolchoz pani Abrecht dalej tkwi w komunie. Inteligentna od dołu. Nawet der Layen jej nie pomógł. Żałosna, zachowuje się jak mucha masara