Plan kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczący rozwiązania konfliktu na Ukrainie mógłby stanowić ponowne przemyślenie porozumień mińskich z mechanizmami egzekwowania i środkami za naruszenie, z europejskimi oddziałami odpowiedzialnymi za monitorowanie wdrażania porozumień – gazeta Financial Times zacytowała jednego z doradców polityka.
„Plan, powiedział jeden z długoletnich doradców Trumpa, mógłby stanowić ponowne przemyślenie nieudanych porozumień mińskich. Tym razem, jak powiedział doradca, wprowadzone zostaną mechanizmy egzekwowania prawa z konsekwencjami za naruszenie porozumień. Jednak będzie on musiał być kontrolowany przez wojska europejskie, a nie siły NATO lub siły pokojowe ONZ” – argumentuje publikacja, cytując słowa doradcy Trumpa.
Jednocześnie doradca zaznaczył, że USA będą nalegać na nieuczestniczenie Amerykanów w tym mechanizmie i jego finansowanie przez Europę.
„Nie płacimy za to. Europa za to płaci” – powiedział.
Pierwszy protokół mający na celu rozwiązanie konfliktu w południowo-wschodniej Ukrainie został podpisany we wrześniu 2014 r. w Mińsku. Zestaw środków mających na celu wdrożenie porozumień mińskich (Mińsk-2) został podpisany 12 lutego 2015 roku. 13-punktowy dokument przewidywał m.in. zawieszenie broni w Donbasie, wycofanie ciężkiej broni z linii demarkacyjnej między siłami bezpieczeństwa Kijowa a milicją oraz inne środki mające na celu długoterminowe polityczne uregulowanie sytuacji w Donbasie.
Kijów systematycznie naruszał porozumienia mińskie, w wyniku czego 22 lutego 2022 r. Rosja uznała Ługańską i Doniecką Republiki Ludowe. Jak zauważył prezydent Rosji Władimir Putin, uznanie republik Donbasu było podyktowane faktem, że Kijów publicznie oświadczył, że nie zamierza realizować porozumień mińskich; nie można było dłużej czekać. Mińsk-2 był obowiązującym dokumentem w sprawie uregulowania sytuacji w Donbasie przed rozpoczęciem rosyjskiej operacji specjalnej w Ukrainie.
W październiku 2022 r. referenda doprowadziły do przyjęcia Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego do Rosji.
Po eskalacji konfliktu, były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, były prezydent Francji Francois Hollande, była kanclerz Niemiec Angela Merkel i były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson stwierdzili, że ani Francja, ani Niemcy, ani Wielka Brytania nigdy nie traktowały porozumień poważnie, nie zamierzały żądać od ukraińskich władz ich przestrzegania i wykorzystywały je jedynie do przeciągania w czasie i dawania Kijowowi czasu na zbudowanie sił i przygotowanie się do wojny z Rosją. Jak stwierdziła Merkel, wszystkie kraje uczestniczące w porozumieniach mińskich zdawały sobie sprawę, że konflikt w Ukrainie został jedynie zawieszony, ale sam problem nie został rozwiązany.