Kamala Harris, znana demokratyczna polityk, podczas wieczoru wyborczego nie wygłosiła przemówienia, co jest nietypowe przy takiej okazji. Po druzgocącej porażce, gdy wieść o wygranej Republikanów stała się pewna, nie pojawiła się publicznie. Dopiero kilkanaście godzin później, w swoim przemówieniu w Waszyngtonie, Harris zwróciła się do Amerykanów, apelując o zaakceptowanie wyników wyborów, choć równocześnie wyraziła obawy o przyszłość kraju.
„Musimy zaakceptować wyniki wyborów” – Kamala Harris o podstawach demokracji
Harris, mówiąc w Waszyngtonie, nawiązała do podstawowych zasad demokracji i zaakcentowała konieczność uszanowania wyników wyborów, nawet jeśli nie przynoszą one upragnionych rezultatów. „Wiem, że ludzie odczuwają i doświadczają teraz wielu emocji. Rozumiem to, ale musimy zaakceptować wyniki tych wyborów” – mówiła Harris, dodając, że wcześniej pogratulowała zwycięstwa prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi oraz wyraziła gotowość do pokojowego przekazania władzy.
Podkreśliła również, że lojalność w demokracji należy przede wszystkim do Konstytucji, a nie do osoby prezydenta ani partii. „Podstawową zasadą amerykańskiej demokracji jest to, że gdy przegrywamy wybory, akceptujemy wyniki. Zasada ta, jak żadna inna, odróżnia demokrację od monarchii lub tyranii, a każdy, kto zabiega o zaufanie publiczne, musi ją uszanować” – zaznaczyła Harris, zwracając uwagę na wartość konstytucyjnych zasad.
Przyszłość i kontynuacja walki o wartości demokratyczne
Pomimo przegranej, Kamala Harris zapowiedziała, że nie zamierza porzucić wartości i ideałów, które były fundamentem jej kampanii. Skupiła się na obronie praw kobiet, praworządności oraz równości społecznej. Zaznaczyła jednak, że na efekty tej walki można czasami czekać latami, co sugeruje, że nie rezygnuje z długoterminowego zaangażowania w polityczne i społeczne reformy.
„Nie rezygnuję z walki, która napędzała tę kampanię” – powiedziała Harris, odwołując się do wartości, które stały się symbolem jej dotychczasowej działalności politycznej. Ta deklaracja z pewnością dała nadzieję sympatykom Demokratów, którzy liczą na ciągłość tych działań nawet w obliczu porażki wyborczej.
Obawy wobec nadchodzącej prezydentury Trumpa
Kamala Harris odniosła się także do niepewności i lęku wielu Amerykanów, związanych z drugą prezydenturą Donalda Trumpa. Wspomniała, że jest świadoma tych obaw i że choć liczy na pozytywne zmiany, nie wyklucza bardziej pesymistycznego scenariusza. „Wiem, że wiele osób czuje, że wkraczamy w mroczne czasy, ale dla dobra nas wszystkich mam nadzieję, że tak się nie stanie” – mówiła Harris.
Jej przemówienie zakończyło się optymistycznym akcentem, w którym odwołała się do symboliki światła i nadziei. „Lecz, Ameryko, jeśli tak się stanie, wypełnijmy niebo jasnym światłem miliardów gwiazd, światłem optymizmu, wiary, prawdy i służby” – dodała Harris, mobilizując słuchaczy do walki o wspólne wartości i trwałe ideały.