Śledczy z Wrocławia dążą do postawienia Łukaszowi Piebiakowi, byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, poważnych zarzutów dotyczących kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Jeśli zarzuty się potwierdzą, Piebiak może stanąć przed sądem za organizowanie kampanii przeciwko sędziom broniącym niezależności sądownictwa oraz za nadużycia stanowiska. Śledztwo, obejmujące 116 tomów dokumentów, to jedno z bardziej skomplikowanych i wielowątkowych postępowań ostatnich lat.
Główne zarzuty: Przestępcza działalność w Ministerstwie Sprawiedliwości?
Piebiakowi grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Kluczowe zarzuty, jakie szykuje prokuratura, dotyczą kierowania grupą, która miała działać na rzecz dyskredytowania niepokornych sędziów, a także bezprawnego pozyskiwania i rozpowszechniania danych osobowych. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu twierdzi, że Piebiak, współpracując z innymi urzędnikami, wykorzystywał dostęp do tajnych akt, tzw. „zielonych teczek” sędziów, aby zbierać informacje, które potem były wykorzystywane przeciwko nim w publicznej kampanii oszczerstw.
Afera hejterska: Konta internetowe i niejawne grupy dyskusyjne
Jak wynika z doniesień mediów, w ramach kampanii Piebiak i jego współpracownicy mieli założyć specjalne konto na Twitterze – @KastaWatch, które służyło do atakowania niewygodnych sędziów. Publikowano tam informacje o planowanych dyscyplinarkach i dokumenty z postępowań, a celem działań było odstraszenie przeciwników reform wymiaru sprawiedliwości. To właśnie ten kanał miał stać się jednym z głównych narzędzi, z którego publicznie oskarżano sędziów takich jak Wojciech Łączewski i Waldemar Żurek.
Sygnalistka „Emi” i ujawnienie działań grupy
Wybuch afery hejterskiej w 2019 roku rozpoczął się od informacji ujawnionych przez Emilię Szmydt, współpracowniczkę Piebiaka. Media, w tym Onet oraz „Wyborcza”, informowały, że Szmydt miała za zadanie dyskredytowanie sędziów, co robiła, publikując pozyskane materiały w mediach sprzyjających rządowi lub bezpośrednio w mediach społecznościowych. Szmydt współpracowała z sędzią Arkadiuszem Cichockim i była związana z tzw. grupą „Niezłomni – grupa małego sabotażu”, której członkami mieli być m.in. Jakub Iwaniec i Przemysław Radzik.
Wycieki z „zielonych teczek” i publiczna kampania oszczerstw
Prokuratura twierdzi, że Piebiak oraz jego współpracownicy wielokrotnie uzyskiwali dostęp do „zielonych teczek” – akt personalnych sędziów – w celu ich bezprawnego przetwarzania i wykorzystywania. Przykłady takich działań to przekazywanie „zielonych teczek” Emilii Szmydt, która następnie kontaktowała się z dziennikarzami oraz organizowała materiały służące do dyskredytowania sędziów publicznie kwestionujących reformy.
Reakcja prokuratury i Izby Odpowiedzialności Zawodowej
W związku z ujawnionymi działaniami, śledczy z Wrocławia wnieśli o uchylenie immunitetu czterem sędziom, w tym Łukaszowi Piebiakowi. Decyzję w tej sprawie podejmie Izba Odpowiedzialności Zawodowej, a prokuratura oczekuje, że zgromadzone dowody pozwolą na postawienie Piebiaka przed sądem.
Śledztwo to jest jedną z najważniejszych spraw dotyczących naruszenia niezależności sądownictwa w Polsce.