W 2024 roku tradycja kupowania żywych karpi przed świętami Bożego Narodzenia może przejść do historii. Sejm rozpoczyna prace nad projektem ustawy, która wprowadzi całkowity zakaz handlu żywymi rybami. Nowe regulacje mają objąć nie tylko karpie, ale również inne gatunki ryb poza tymi hodowanymi w celach akwariowych. Kary za łamanie przepisów mają być surowe – grozić będzie nawet do ośmiu lat więzienia.
Tradycja kontra ochrona zwierząt
Przedświąteczny handel żywymi karpiami od lat budzi kontrowersje. Z jednej strony stoi tradycja, z drugiej coraz większa świadomość społeczna dotycząca dobrostanu zwierząt. Wielu Polaków wciąż pamięta obrazki stłoczonych ryb w plastikowych pojemnikach bez wody lub pakowanych przez klientów w foliowe torby. Co roku organizacje prozwierzęce apelują o zaprzestanie tych praktyk, a liczba sklepów rezygnujących z handlu żywymi karpiami na rzecz filetów czy tuszek systematycznie rośnie.
Obecnie obowiązujące przepisy już zakazują transportu i przechowywania ryb w warunkach, które nie zapewniają im minimalnych standardów dobrostanu. Mimo to, wciąż zdarzają się przypadki naruszania prawa, co pokazują głośne procesy sądowe, takie jak sprawa warszawskiego sklepu E.Leclerc. Po 13 latach postępowania udowodniono tam, że dochodziło do znęcania się nad rybami, co zakończyło się skazaniem osób odpowiedzialnych.
Nowe przepisy, surowe kary
Projekt nowej ustawy, którym Sejm ma zająć się 19 listopada, zakłada całkowity zakaz handlu żywymi rybami na potrzeby konsumpcyjne. Przepis ma dotyczyć zarówno sklepów, jak i targowisk. Transport lub przetrzymywanie żywych ryb w sposób, który uniemożliwia im swobodne oddychanie lub zmianę pozycji ciała, będzie uznane za znęcanie się nad zwierzętami.
Za takie wykroczenie grozić ma kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Jeśli działania zostaną zakwalifikowane jako szczególne okrucieństwo, sąd będzie mógł nałożyć karę do 8 lat więzienia.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podkreśla, że prace nad ustawą mają priorytetowy charakter. Jednak, nawet jeśli projekt szybko przejdzie przez Sejm i Senat, a następnie zostanie podpisany przez prezydenta, nowe przepisy wejdą w życie najwcześniej w styczniu 2025 roku.
Wigilia 2024 – ostatnia z żywym karpiem?
Obecny rok prawdopodobnie będzie ostatnim, w którym żywy karp pojawi się na polskich stołach w ramach przedświątecznych zakupów. Tradycja trzymania ryby w domowej wannie przed Wigilią już dziś jest coraz rzadsza, zwłaszcza w miastach. Eksperci podkreślają, że zmieniające się nawyki konsumenckie sprzyjają wycofywaniu takich praktyk. Coraz więcej Polaków decyduje się na zakup gotowych produktów – filetów, dzwonków czy tuszek, które są dostępne zarówno w supermarketach, jak i na lokalnych targowiskach.
Według badań firmy badawczej Kantar, w 2023 roku aż 62% konsumentów wybrało ryby przetworzone zamiast żywych karpi. Wzrost ten jest zauważalny w porównaniu z rokiem 2020, kiedy to tylko 48% ankietowanych rezygnowało z tradycji zakupu żywej ryby.
Społeczne i ekonomiczne skutki zmian
Zakaz sprzedaży żywych ryb może mieć również wpływ na rynek rybny w Polsce. Hodowcy karpi obawiają się spadku sprzedaży, szczególnie w regionach wiejskich, gdzie tradycja wciąż jest mocno zakorzeniona. Ryby hodowane w Polsce to w dużej mierze karpie, które od pokoleń były jednym z głównych dań wigilijnych.
Z drugiej strony, producenci filetów i przetworów rybnych liczą na wzrost popytu. Dzięki zaostrzeniu przepisów konsumenci będą zmuszeni do wyboru gotowych produktów, co może wpłynąć na rozwój tej branży. Już teraz eksperci szacują, że sprzedaż filetów karpia w grudniu 2024 roku może wzrosnąć o nawet 20% w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Jak zmieniają się ceny karpi?
W 2024 roku ceny ryb są wyższe niż w poprzednich latach. Średnia cena za kilogram żywego karpia wynosi obecnie około 25 zł, a za filet lub tuszkę – od 35 do 50 zł, w zależności od jakości i regionu kraju. Eksperci prognozują, że po wprowadzeniu zakazu ceny przetworzonej ryby mogą jeszcze bardziej wzrosnąć z uwagi na większy popyt.
Dla wielu rodzin święta Bożego Narodzenia to czas tradycji, ale zmieniające się przepisy oraz świadomość społeczna mogą sprawić, że już wkrótce karp w wannie stanie się jedynie wspomnieniem dawnych czasów.