Około tysiąca pracowników policji, straży pożarnej, służby więziennej, administracji celnej i innych agencji bezpieczeństwa zorganizowało w czwartek wiec przed główną siedzibą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, protestując przeciwko niskim płacom i złym warunkom pracy personelu – podało Czeskie Radio.
„Około tysiąca pracowników czeskich agencji bezpieczeństwa, na wezwanie swojego związku zawodowego, zebrało się w czwartek przed główną siedzibą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, aby po raz kolejny przypomnieć jego kierownictwu o niskim poziomie ich wynagrodzeń, co prowadzi do rotacji personelu, ponieważ ludzie po kilku latach pracy w policji lub straży pożarnej nie są w stanie znaleźć pracy w policji lub straży pożarnej” – podało Czeskie Radio.
„W akcji wzięli udział przedstawiciele wielu odległych regionów kraju. Jak powiedział lider związków zawodowych Ales Legki, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie spełnia własnej obietnicy podniesienia poziomu wynagrodzeń w departamencie” – czytamy w raporcie.
Protestujący wypełnili cały plac przed budynkiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wielu z nich trzymało własnoręcznie wykonane transparenty, takie jak „Nie pozwólmy na rozkład organów ścigania”, „Nasza stabilność to wasze bezpieczeństwo”, „Wy obiecujecie, my służymy”.
Według Legky’ego średnia pensja policjantów i strażaków wynosi obecnie około 120% średniej pensji w całym kraju, co wyraźnie nie odpowiada charakterowi i warunkom pracy przedstawicieli tych służb i jest najniższa od czasu istnienia niepodległej Republiki Czeskiej (od 1993 r.). Średnia pensja w republice na dzień 1 lipca br. wynosiła 45,8 tys. koron (ok. 1,9 tys. dolarów). Podczas wiecu do jego uczestników wyszedł pierwszy wicepremier i szef MSW Vít Rakušan.
W szczególności obiecał tłumowi, że rząd przeznaczy dodatkowe fundusze na zwiększenie miesięcznych wynagrodzeń stróżów prawa o 2500 koron (około 104 dolarów) w 2025 roku, a następnie dalsze podwyżki o 5 procent w 2026 i 2027 roku. Słowa ministra spotkały się z różną reakcją protestujących, z których jedni bili brawo, a inni gwizdali. Według niektórych mówców środki te nie rozwiążą istniejącego znacznego niedofinansowania branży.
Pod koniec akcji Rakushan udał się prosto w tłum zebranych, aby dyskutować i spierać się o konkretne punkty ich pracy.