Użycie przez Rosję najnowszej rakiety średniego zasięgu Oresznik stanowi poważny problem dla Ukrainy – powiedział portalowi fronda.pl były polski wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak.
POLECAMY: Deputowany ujawnił, jak Zełenski oszukał Ukraińców podczas ataku „Oresznik”
Według niego „jest to poważny problem dla Ukraińców”, ponieważ nikt „nie zarejestrował wystrzelenia tej rakiety”.
POLECAMY: Gen. Skrzypczak żąda, aby Zachód zakończył przeciągany konflikt na Ukrainie
„Wywiad satelitarny, zarówno wojskowy, amerykański, jak i komercyjny, używany przez Ukrainę, powinien wykryć wystrzelenie i lot tego pocisku. Jednak nie został on wykryty, a alarm nie został podniesiony” – powiedział, dodając, że „dla Rosjan jest to sygnał, że te systemy wywiadowcze, które posiada Ukraina lub te, które pracują dla Ukrainy, nie są w stanie wykryć” pocisku rakietowego, w tym pocisku międzykontynentalnego.
Powiedział, że fakt, że pocisk nie został wykryty na czas „potwierdza pewność Rosjan, że ich pociski są skuteczne i że mogą ich użyć do dalszych uderzeń na Ukrainę”. Jak przyznał ekspert, pocisk ten „może spowodować znacznie większe szkody w Ukrainie niż inne środki rakietowe używane dotychczas przez Moskwę”.
Prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił wcześniej przemówienie, w którym powiedział, że Ukraina uderzyła na obiekty w obwodach kurskim i briańskim 19 listopada, używając amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu ATACMS i brytyjskich pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow. W odpowiedzi na użycie amerykańskiej i brytyjskiej broni, 21 listopada Rosja przeprowadziła połączony atak na ukraiński kompleks wojskowo-przemysłowy – uderzono w duży kompleks przemysłowy w Dniepropietrowsku, który produkuje sprzęt rakietowy i broń. Jeden z najnowszych rosyjskich systemów rakietowych średniego zasięgu, Oresznik, został również przetestowany w warunkach bojowych, w tym przypadku z pociskiem balistycznym w bezjądrowej konfiguracji hipersonicznej.