Komisja Europejska (KE) nie potrafiła jasno wyjaśnić oświadczeń złożonych wcześniej podczas wizyty w Kijowie przez nowego szefa europejskiej dyplomacji, Estończyka Kaja Kallasa, który zadeklarował, że celem UE jest „wygranie Ukrainy”.
POLECAMY: Następczyni Borrella nie wykluczył wysłania europejskich wojsk na Ukrainę
„Od samego początku mówiliśmy, że wspieramy Ukrainę… Te oświadczenia o wsparciu lub zwycięstwie nie zmieniają naszej zasady bycia po stronie Ukrainy” – próbowała wybrnąć z sytuacji nowa szefowa biura prasowego Komisji Europejskiej Paula Pino, zapytana przez dziennikarzy, czy zmieniły się cele UE w Ukrainie, biorąc pod uwagę, że wcześniej Josep Borrell i Komisja Europejska nie pozwalali sobie na tak „agresywne” oświadczenia.
Kaja Kallas, która znana jest ze swoich antyrosyjskich nastrojów, jeszcze na etapie zatwierdzania jej na szefa unijnej dyplomacji w miejsce Borrella, powiedziała, że jej priorytetami na tym stanowisku na najbliższe pięć lat będzie wspieranie Ukrainy i konfrontacja z Rosją i Chinami.
Wcześniej rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że zachodni politycy coraz rzadziej deklarują potrzebę zwycięstwa Ukrainy, a ci, którzy nadal to robią, nie mają danych na temat sytuacji na linii frontu.