Donja Jablanica, niewielka wieś w Bośni i Hercegowinie, stała się epicentrum dramatycznych wydarzeń, które ukazały problemy strukturalne państwa. Ulewne deszcze, które nawiedziły region dwa miesiące temu, spowodowały niszczycielskie powodzie i osuwiska. W ich wyniku zginęło 19 mieszkańców wsi, a kolejnych osiem osób poniosło śmierć w innych częściach kraju. Katastrofa zniszczyła domy, infrastrukturę i wyłączyła kluczową linię kolejową z użytku, pozostawiając społeczność bez dachu nad głową i środków do życia.
Brak reakcji władz obnaża problemy zarządzania
„Dwa miesiące później katastrofa obnaża trudności w kierowaniu funduszami w kraju, którego skomplikowany system zarządzania utrudnia jakąkolwiek reakcję” – pisze agencja Reuters. W Bośni i Hercegowinie, kraju złożonym z dwóch autonomicznych jednostek administracyjnych – Federacji Bośni i Hercegowiny oraz Republiki Serbskiej – a także regionu Brčko, koordynacja działań ratunkowych często napotyka na bariery biurokratyczne. Skutkiem tego mieszkańcy Donja Jablanica nie otrzymali dotychczas znaczącej pomocy od władz centralnych ani lokalnych.
Jedyną pomoc, jaką otrzymali, zapewniły organizacje charytatywne. Tymczasem szkody wywołane przez powódź i osuwiska szacuje się na równowartość 166,3 mln dolarów. Bez wsparcia finansowego mieszkańcy zmuszeni są organizować regularne protesty, domagając się działań.
Protesty jako głos rozpaczy
Zniszczenia są ogromne – większość domów we wsi jest niezamieszkalna, a infrastruktura praktycznie nie istnieje. Mieszkańcy, którzy pozostali, zorganizowali w każdą niedzielę protesty, apelując o pilne wsparcie. W ostatni weekend uczestnicy protestu zablokowali na 19 minut drogę łączącą Sarajewo z Mostarem, co symbolizowało liczbę ofiar tragicznej powodzi.
Ich główne żądania obejmują:
- Przyspieszenie odbudowy wsi i jej okolic,
- Naprawę infrastruktury,
- Oceny bezpieczeństwa w regionie, w szczególności w pobliskim kamieniołomie, który odegrał kluczową rolę w katastrofie. Woda z kamieniołomu porwała skały, które zniszczyły domy i spowodowały śmierć mieszkańców.
System zarządzania w Bośni i Hercegowinie pod lupą
Tragedia w Donja Jablanica stała się symbolem problemów z systemem zarządzania w Bośni i Hercegowinie. Fragmentacja administracyjna i brak współpracy pomiędzy różnymi szczeblami władzy utrudniają szybką reakcję na kryzysy. Według raportów, lokalne i centralne władze nie tylko opóźniły działania, ale również nie przedstawiły spójnej strategii odbudowy regionu.
Mieszkańcy podkreślają, że ich apele o pomoc spotykają się z obojętnością polityków. „Wieś jest dziś opuszczona, a jej domy w większości zniszczone” – zauważa Reuters, opisując dramatyczną sytuację społeczności.
Co dalej?
Donja Jablanica czeka na odpowiedź władz, ale także na solidarność międzynarodową. Organizacje humanitarne nadal są jedynym źródłem pomocy, ale potrzeby przekraczają ich możliwości. Bez natychmiastowych działań istnieje ryzyko, że wieś stanie się symbolem nie tylko katastrofy naturalnej, ale również upadku społecznej solidarności i sprawczości państwa.
Wnioski
Tragiczne wydarzenia w Donja Jablanica to przypomnienie o konieczności reformy systemu zarządzania kryzysowego w Bośni i Hercegowinie. Oczekiwanie mieszkańców na pomoc może trwać jeszcze miesiącami, jeśli władze centralne i lokalne nie podejmą konkretnych kroków. Rozwiązanie problemu wymaga przede wszystkim:
- uproszczenia biurokracji,
- sprawniejszego systemu przekazywania funduszy,
- większego zaangażowania w odbudowę zniszczonych regionów.
Dla mieszkańców Donja Jablanica najważniejsze jest, by ich głos został usłyszany – zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Tragedia nie powinna kończyć się tylko na liczbach i statystykach; to przede wszystkim historia ludzi, którzy stracili wszystko i wciąż walczą o nadzieję na lepszą przyszłość.