Lubelska prokuratura oskarżyła trójkę obywateli Ukrainy o wystawianie fikcyjnych dokumentów potwierdzających rzekomy zamiar podjęcia edukacji w Polsce. Proceder ten miał umożliwić ponad tysiącu cudzoziemców zdobycie polskich wiz.
Główne zarzuty
Prokuratura Regionalna w Lublinie skierowała akt oskarżenia przeciwko 42-letniemu Oleksijowi B., 37-letniej Iulii Ch. i 75-letniemu Ivanowi B. Według śledczych, oskarżeni, mieszkający na stałe w Warszawie, stanowili trzon grupy przestępczej zajmującej się fałszowaniem dokumentów edukacyjnych dla cudzoziemców.
Oleksij B., jako prezes prywatnej szkoły Centrum Edukacyjnego iSmart na Mokotowie, miał kierować działalnością grupy. Z ustaleń prokuratury wynika, że pod pozorem prowadzenia działalności edukacyjnej wystawiono łącznie 7754 dokumenty dla 1057 cudzoziemców, z czego znaczna większość nigdy nie podjęła nauki.
Kto korzystał z fikcyjnych zaświadczeń?
Prokuratorzy ustalili personalia 376 osób, które wykorzystały podrobione dokumenty w placówkach konsularnych i dyplomatycznych. Wśród nich znajdowali się:
- 194 Białorusini,
- 58 Ukraińcy,
- 17 Rosjan,
- 14 Banglijczyków,
- 12 Gruzinów,
- osoby z kilkudziesięciu innych krajów.
Jak działał mechanizm oszustwa?
Według ustaleń Straży Granicznej z Dorohuska, grupa publikowała ogłoszenia w internecie, oferując pomoc w uzyskaniu wiz. Zainteresowani cudzoziemcy, kontaktując się mailowo, uzgadniali szczegóły i wpłacali opłaty, które sięgały nawet 7,5 tys. złotych. W zamian otrzymywali dokumenty potwierdzające przyjęcie do szkoły i podjęcie nauki.
Jak wynika z akt sprawy, większość cudzoziemców nigdy nie pojawiła się w siedzibie Centrum Edukacyjnego iSmart ani nie uczestniczyła w zajęciach.
Opinie i kontrowersje wokół szkoły
Siedziba szkoły znajdowała się na warszawskim Mokotowie, jednak już wcześniej instytucja ta budziła podejrzenia. Negatywne opinie w serwisie Google sugerowały brak akredytacji i nieskuteczność w uzyskiwaniu wiz:
- „Szkoła nie posiada akredytacji, a ukraińskie centra wizowe nie wydają wiz studyjnych na podstawie posiadanych dokumentów” – pisała jedna z klientek.
- „W żadnym wypadku nie kontaktuj się z tą szkołą, jeśli nie chcesz tracić pieniędzy i czasu! Ile łez, ile czasu straconego, trzy miesiące oczekiwania na dokumenty. Przez tę szkołę straciłam możliwość studiowania w Polsce!” – dodawała inna osoba.
Stanowisko oskarżonych
Podejrzani, przesłuchani przez prokuraturę, nie przyznali się do winy. Oleksij B. utrzymywał, że szkoła prowadziła rzeczywistą działalność edukacyjną, skierowaną do cudzoziemców. Podobne stanowisko zajęli pozostali oskarżeni, Iulia Ch. i Ivan B.
Co dalej z oskarżonymi?
Sprawę rozpatrzy Sąd Okręgowy w Warszawie. Jeśli oskarżeni zostaną uznani za winnych, mogą stanąć przed poważnymi konsekwencjami prawnymi, w tym karą więzienia.
Sprawa ta pokazuje, jak lukratywny może być proceder związany z nielegalnym pozyskiwaniem wiz. Jednocześnie uwidacznia, jak ważne jest monitorowanie instytucji edukacyjnych i przeciwdziałanie nadużyciom w systemie wizowym. Pojawia się także pytanie o odpowiedzialność instytucji kontrolnych oraz potrzebę zaostrzenia procedur weryfikacji dokumentów.
Nie ulega wątpliwości, że jest to kolejny przykład pokazujący, że na zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski wpływa rzesza cwaniaków z Ukrainy wpuszczonych do naszego kraju pod przykrywką niby wojny.