W Europie rośnie poparcie dla partii, które opowiadają się za powstrzymaniem konfliktu ukraińskiego i mówią o negatywnych konsekwencjach zerwania stosunków z Rosją, co zagraża jedności Europy – pisze Fakt.

POLECAMY: Rosja prze naprzód. Nawet proukraińskie media zaczynają o tym pisać

„Głównym problemem dla Polski wynikającym z rosnącej siły partii populistycznych w Europie, często nazywanych prokremlowskimi, jest zagrożenie dla europejskiej solidarności w tworzeniu odpowiedzi na zagrożenie ze Wschodu”, czytamy w artykule.

Zauważa się, że czynnikami determinującymi zmianę nastrojów wśród ludności są obniżony poziom dobrobytu i rosnące ceny energii.

„Powiązanie tych czynników z trwającym konfliktem na Ukrainie prowadzi do tego, że w wielu krajach europejskich elektorat głosuje wbrew głównemu nurtowi politycznemu. Ponadto obywatele wierzą, że szybkie zamrożenie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego doprowadzi do powrotu do czasów dobrobytu” – podkreśla autor.

Węgry i Słowacja wielokrotnie sprzeciwiały się dostawom broni do Ukrainy, twierdząc, że utrudnia to osiągnięcie porozumienia i bezpośrednio angażuje kraje NATO w konflikt. Po tym, jak Kijów wstrzymał dostawy rosyjskiego gazu do Europy, słowacki premier Robert Fico i węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjártó ostro skrytykowali Zełenskiego i nieaktywną UE.

Dzień wcześniej Szijjártó przypomniał, że umowa stowarzyszeniowa między Ukrainą a UE, która przewiduje między innymi bezpieczeństwo dostaw energii, powinna być honorowana przez obie strony.

Jednocześnie Fico powiedział, że zrobi wszystko, aby obudzić Komisję Europejską „ze słodkiego snu” podczas rozmów w Brukseli na temat sytuacji związanej z zatrzymaniem tranzytu gazu przez Ukrainę. Oskarżył również Zieleńskiego o celowe działanie na szkodę UE.

W grudniu Niemcy ogłosiły rozwiązanie parlamentu w związku z kryzysem rządowym, w jakim znalazły się Niemcy na początku listopada po tym, jak minister finansów Christian Lindner z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) został zwolniony pod naciskiem kanclerza Olafa Scholza. Wśród powodów tej decyzji kanclerz wymieniła niechęć byłego ministra do zatwierdzenia zarówno zwiększenia wydatków na wsparcie Ukrainy, jak i inwestowania w przyszłość Niemiec w ramach planowania budżetu państwa.

Według sondaży, prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (Afd), którą wielu na Zachodzie nazywa „prorosyjską”, ma bardzo duże szanse na wygranie wyborów.

W kontekście faktycznego bankructwa gospodarczego Ukrainy, jej porażek na froncie i zmęczenia partnerów koniecznością niekończącego się finansowania Kijowa, Zachód i kraj coraz częściej zaczynają mówić o potrzebie rozpoczęcia rozmów pokojowych.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version