Rząd zapowiedział kolejne zmiany w systemie podatkowym, które mogą dotknąć miliony Polaków. Tym razem chodzi o nowy podatek od oszczędności, który miałby objąć odsetki od lokat bankowych, kont oszczędnościowych i innych form oszczędzania. Czy to oznacza, że trzymanie pieniędzy w banku przestanie być opłacalne?
Podatek od oszczędności – co zakłada nowa propozycja?
Według informacji przekazywanych przez Ministerstwo Finansów, nowy podatek od oszczędności miałby dotyczyć osób posiadających większe środki zgromadzone na kontach bankowych. Celem tej zmiany jest zwiększenie wpływów do budżetu państwa w obliczu rosnących wydatków na programy socjalne i inwestycje publiczne.
Propozycja zakłada wprowadzenie dodatkowej daniny w wysokości od 1% do 3% od rocznych odsetek, w zależności od kwoty oszczędności. Dla przykładu:
- Osoby z oszczędnościami do 100 tys. zł zapłacą podatek w wysokości 1% od zysków.
- W przypadku kwot powyżej 500 tys. zł stawka wzrośnie do 3%.
Zmiana ta miałaby wejść w życie już od 1 lipca 2025 roku, jednak szczegóły wciąż są opracowywane.
Kogo dotknie nowy podatek?
Najbardziej poszkodowane mogą być osoby, które oszczędzają długoterminowo. Dotyczy to głównie tych, którzy korzystają z lokat bankowych, kont oszczędnościowych oraz funduszy inwestycyjnych o niskim ryzyku. Warto zauważyć, że już teraz zyski z oszczędności są obciążone 19-procentowym podatkiem Belki. Dodanie kolejnej daniny może znacząco wpłynąć na opłacalność oszczędzania w tradycyjnych formach.
Dla porównania, osoby inwestujące w nieruchomości, kryptowaluty czy giełdę, na razie nie zostaną objęte nowym podatkiem. To oznacza, że Polacy mogą być zmuszeni szukać alternatywnych sposobów na ochronę swojego kapitału przed inflacją.
Eksperci ostrzegają przed spadkiem motywacji do oszczędzania
Ekonomiści zwracają uwagę, że wprowadzenie nowego podatku od oszczędności może mieć negatywne skutki dla gospodarki. Polska, według danych Eurostatu, już teraz ma jeden z najniższych wskaźników oszczędności w Unii Europejskiej – wynosi on około 9% dochodu rozporządzalnego. Dla porównania, w Niemczech jest to ponad 20%.
– „Dodatkowe obciążenia podatkowe mogą sprawić, że Polacy zaczną rezygnować z oszczędzania w bankach, co z kolei wpłynie na stabilność sektora finansowego. Możemy spodziewać się większego zainteresowania inwestycjami alternatywnymi, ale dla wielu osób będą one zbyt ryzykowne” – mówi prof. Anna Kowalska, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Reakcja społeczeństwa i opozycji
Zapowiedź nowego podatku spotkała się z falą krytyki zarówno ze strony społeczeństwa, jak i opozycji. W mediach społecznościowych pojawiają się głosy, że rząd chce „karać” osoby odpowiedzialne finansowo, które zamiast wydawać pieniądze, decydują się na ich odkładanie.
Przedstawiciele opozycji zarzucają rządowi brak spójności w polityce finansowej. – „Najpierw wprowadzono programy wspierające konsumpcję, a teraz chce się uderzyć w tych, którzy myślą o przyszłości. To działanie na szkodę klasy średniej” – komentuje poseł Michał Nowak z Koalicji Obywatelskiej.
Alternatywy dla tradycyjnych form oszczędzania
Eksperci radzą, aby w obliczu zmian w systemie podatkowym Polacy rozważyli dywersyfikację swoich oszczędności. Warto zastanowić się nad:
- Inwestycjami w nieruchomości, które choć wymagają większych środków początkowych, mogą przynieść stabilne dochody.
- Zakupem obligacji skarbowych – szczególnie tych indeksowanych inflacją.
- Funduszami ETF lub inwestycjami na giełdzie.
Niektórzy sugerują także zainteresowanie się złotem inwestycyjnym lub kryptowalutami, choć te ostatnie wiążą się z większym ryzykiem.
Co dalej?
Projekt nowego podatku od oszczędności wciąż jest w fazie konsultacji. Rząd zapowiedział, że szczegóły zostaną przedstawione w pierwszym kwartale 2025 roku. Polacy, którzy już teraz obawiają się o swoje oszczędności, powinni śledzić zmiany na bieżąco i rozważyć konsultację z doradcami finansowymi, aby dostosować swoje strategie oszczędzania do nowych realiów.