Sąd Okręgowy w Koszalinie orzekł w piątek wyrok w sprawie śmierci trzymiesięcznej Jagody z Darłowa. Rodzice dziewczynki zostali uznani za winnych narażenia jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Adam K. został skazany na dwa lata więzienia, natomiast Daria B. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Tragicznym wydarzeniom, które doprowadziły do śmierci niemowlęcia, towarzyszyły liczne zaniedbania rodzicielskie.
Kulisy procesu i wyrok sądu
Proces przeciwko rodzicom Jagody toczył się za zamkniętymi drzwiami od 7 sierpnia 2024 roku. Sędzia Anna Pisarczyk, przewodnicząca pięcioosobowego składu orzekającego, ogłosiła wyrok po wygłoszeniu mów końcowych stron. Oboje oskarżeni zostali uznani za winnych naruszenia art. 160 par. 2 Kodeksu karnego w związku z art. 160 par. 1 Kodeksu karnego. Adam K. ma odbyć dwa lata kary więzienia, a Daria B. została skazana na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania wyroku na trzy lata. W tym czasie oskarżona będzie pod dozorem kuratora sądowego, którego musi co pół roku informować na piśmie o przebiegu okresu próby.
Wyrok nie jest prawomocny. Sąd zwolnił oboje rodziców z obowiązku pokrycia kosztów sądowych oraz opłat. Jednocześnie umorzono postępowanie dotyczące kradzieży kamer monitoringu wspólnoty mieszkaniowej w Darłowie, o którą był podejrzany Adam K. Sąd uznał, że ze względu na przedawnienie czyn nie podlega już karze.
Tragiczne wydarzenia sprzed lat
Historia, która doprowadziła do śmierci Jagody, sięga 18 czerwca 2019 roku. Tego dnia Daria B. opuściła dom ze starszą córką, zostawiając dwumiesięczną Jagodę pod opieką ojca, Adama K. Mężczyzna przebywał wówczas z kolegą, a obaj spożywali alkohol. Co więcej, Adam K. był pod wpływem amfetaminy. Już od rana niemowlę wykazywało niepokojące objawy zdrowotne. Gdy dziewczynka przestała oddychać, ojciec, który był poszukiwany listem gończym, nie wezwał natychmiast pogotowia, lecz podjął próbę samodzielnej reanimacji. Karetka dotarła dopiero po powrocie do domu matki dziecka.
W bardzo ciężkim stanie Jagoda została przewieziona na oddział dziecięcej intensywnej terapii Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. U dziewczynki stwierdzono krwiaki na mózgu. Niemowlę walczyło o życie przez miesiąc, jednak 17 lipca 2019 roku zmarło.
Ustalenia śledztwa
W momencie śmierci Jagody prokuratura brała pod uwagę możliwość postawienia Adamowi K. zarzutu zabójstwa. Ostatecznie jednak uznano, że obrażenia dziecka nie powstały na skutek bezpośredniego działania przemocowego. Jak wyjaśnił w czerwcu 2023 roku prokurator Ryszard Gąsiorowski, „zebrane wnioski z opinii biegłych wskazały na to, że ojciec potrąsał dzieckiem, trzymając je w rękach lub gdy ono leżało. Nie obchodził się z niemowlęciem ostrożnie, ale obrażenia u Jagody nie powstały na skutek bicia, rzucania, jakiegoś silnego uderzenia”.
Adam K. został oskarżony o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie ciężkich obrażeń skutkujących śmiercią niemowlęcia. Sąd jednak nie dopatrzył się przesłanek do skazania za ten ostatni zarzut.
Konsekwencje dla rodziców
Adam K. przebywał w areszcie tymczasowym od 19 czerwca do 12 września 2019 roku, a na salę rozpraw został doprowadzony z zakładu karnego, gdzie odbywa karę za inne przestępstwa. Daria B. natomiast uniknęła tymczasowego aresztowania. Oboje rodzice poniosą konsekwencje swojego postępowania, choć wyrok nie zadowala wszystkich stron postępowania.
Refleksje na temat tragedii
Tragedia z Darłowa jest przypomnieniem o odpowiedzialności rodzicielskiej i skutkach jej zaniedbania. Historia Jagody podkreśla, jak ważne jest zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa i odpowiedniej opieki. Wyrok, choć nieprawomocny, stanowi przestrogę dla innych rodziców, że nawet nieumyślne działania mogą mieć tragiczne konsekwencje.
