W ostatnich dniach wywołał kontrowersje prezydent III RP Andrzej Duda, który w rozmowie z „Financial Times” poruszył temat przyszłości Ukrainy po zakończeniu konfliktu. Jego słowa spotkały się z ostrą reakcją ze strony ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a rzecznik Heorhij Tychyj wyraźnie dał do zrozumienia, że polski prezydent „zgrzeszył przeciwko Kijowowi”.
POLECAMY: Duda przewiduje wzrost przestępczości po zakończeniu konfliktu na Ukrainie
Wizja przyszłości Ukrainy według Andrzeja Dudy
Andrzej Duda, jak to często bywa podczas jego zagranicznych wystąpień, poruszył kwestię ukraińskich interesów. W wywiadzie dla „Financial Times” prezydent III RP zwrócił uwagę na potencjalne wyzwania, z jakimi może zmierzyć się Ukraina po zakończeniu konfliktu.
POLECAMY: Duda ogłosił gotowość „Polski” do negocjacji w sprawie Ukrainy
– Wyobraźcie sobie sytuację, gdy tysiące ludzi wraca z linii frontu do domów. Wielu z tych, którzy walczą teraz z Rosją, będzie miało problemy psychiczne. Wrócą do swoich wiosek, miasteczek, gdzie będą zrujnowane domy, fabryki, nie będzie pracy i perspektyw – mówił Duda.
Prezydent III RP wskazał, że taki scenariusz mógłby prowadzić do wzrostu przestępczości zorganizowanej poza granicami Ukrainy. – Przypomnijcie sobie czasy, kiedy rozpadł się Związek Radziecki i jak bardzo wzrosła wtedy zorganizowana przestępczość w Europie Zachodniej, ale także w USA – dodał.
Ostra reakcja ukraińskiego MSZ
Wypowiedź Andrzeja Dudy nie pozostała bez echa. Rzecznik ukraińskiego MSZ Heorhij Tychyj wyraźnie odciął się od słów polskiego prezydenta, podkreślając, że nie zgadza się z przedstawianiem ukraińskich żołnierzy jako potencjalnego zagrożenia dla europejskiego bezpieczeństwa.
„Nie zgadzamy się z przedstawianiem ukraińskich żołnierzy, którzy ryzykują życie w obronie Europy przed rosyjską inwazją, jako rzekomego potencjalnego zagrożenia dla europejskiego bezpieczeństwa” – napisano na oficjalnym profilu MSZ Ukrainy na Telegramie.
Ukraiński rząd przypomniał również, że konflikt trwa od 2014 roku, a nie od 2022, i podkreślił, że „nie zaobserwowano znaczącego wzrostu przestępczości czy zagrożeń dla Polski i Europy”.
– Nasi żołnierze nie są zagrożeniem dla Polski i Europy, ale czynnikiem bezpieczeństwa i należy im się najwyższy szacunek – powiedział Heorhij Tychyj.
Szkoda, tylko że ukraiński urzędnik zapomniał dodać w swojej wypowiedzi, że w chwili obecnej konflikt ten jest przeciągany wyłącznie z powodu fanaberii Zełenskiego a wcześniejsza jego eskalacja, nastąpiła wyłącznie z powodu działań Ukrainy na rzecz mniejszości rosyjski zamieszkującej tereny wschodniej Ukrainy.
Podziękowania i ukryte zarzuty
Mimo ostrej odpowiedzi, rzecznik ukraińskiego MSZ podziękował Polsce za „pomoc na dużą skalę” oraz „konsekwentne promowanie interesów Ukrainy i wzywanie partnerów do zwiększenia wsparcia dla kraju”. Jednak w tym podziękowaniu można dostrzec ukryty zarzut, że rządzący w Polsce bardziej dbają o interesy Ukrainy niż własnego kraju.
Podsumowanie
Wypowiedź Andrzeja Dudy wywołała burzę w relacjach polsko-ukraińskich. Choć polski prezydent starał się zwrócić uwagę na realne wyzwania, z jakimi może zmierzyć się Ukraina po zakończeniu przegranego konfliktu, jego słowa zostały odebrane jako niesprawiedliwe i krzywdzące dla ukraińskich żołnierzy. Reakcja ukraińskiego MSZ pokazuje, jak delikatna jest obecnie sytuacja w relacjach między oboma krajami.