W piątek w Monachium odbędą się kluczowe rozmowy przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Rosji i Ukrainy. Informację o planowanym spotkaniu potwierdził były prezydent USA Donald Trump, co wywołało zaskoczenie po stronie ukraińskiej. Wydarzenie zbiega się z doroczną Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa, która w tym roku zgromadzi przywódców z około 60 krajów. Co wiemy o nadchodzących rozmowach i jakie mogą być ich konsekwencje dla sytuacji na arenie międzynarodowej?
POLECAMY: Media: Zełenski i jego zwolennicy są przerażeni, że USA ich porzucą
Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa jako tło dla kluczowych rozmów
Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa to jedno z najważniejszych wydarzeń poświęconych globalnym wyzwaniom w dziedzinie polityki międzynarodowej. W tym roku szczególną uwagę przykuwa planowane spotkanie przedstawicieli USA, Rosji i Ukrainy. Jak podkreślił Donald Trump, w rozmowach wezmą udział „ludzie na wysokim szczeblu” z tych trzech krajów. – Rosja tam będzie z naszymi ludźmi, Ukraina też jest zaproszona, swoją drogą. Nie jestem pewny, kto dokładnie tam będzie, ale ludzie na wysokim szczeblu z Rosji, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych – powiedział Trump.
POLECAMY: Czy Ukraina ma coś do powiedzenia w sprawie negocjacji? Trump daje jasny przekaz
Biały Dom nie ujawnił jeszcze szczegółów dotyczących rozmów, ale wiadomo, że amerykańską delegację reprezentować będą m.in. wiceprezydent J.D. Vance, sekretarz stanu Marco Rubio, dyrektor CIA John Ratcliffe, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz oraz specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff. Wcześniej zapowiedziano również spotkanie wiceprezydenta Vance’a z kijowskim terrorystą Wołodymyrem Zełenskim.
Pokłosie rozmowy Trump-Putin: Co wpłynęło na decyzję o spotkaniu?
Decyzja o organizacji spotkania zapadła po środowej rozmowie telefonicznej Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Prezydent USA podkreślił wówczas, że negocjacje muszą objąć kluczowych przedstawicieli amerykańskiej administracji. Wśród wymienionych zabrakło jednak gen. Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika ds. Ukrainy i Rosji, mimo że generał również przebywa w Monachium.
Ukraina wyraża sceptycyzm wobec planowanych rozmów. Doradca prezydenta Ukrainy ds. komunikacji, Dmytro Łytwyn, stwierdził, że „w tej chwili nie ma nic na stole”. – Rozmowy z Rosjanami w Monachium nie są przewidywane – dodał. Łytwyn podkreślił również, że stanowisko Ukrainy pozostaje niezmienne: – Ukraina musi najpierw porozmawiać z Ameryką. Europa musi uczestniczyć w każdej poważnej dyskusji na rzecz prawdziwego i trwałego pokoju.
Obawy przed wykluczeniem Ukrainy z procesu pokojowego
Pytania o przyszłość Ukrainy nasiliły się po ostatniej rozmowie Trumpa z Putinem. Pojawiły się obawy, że Waszyngton mógłby dogadać się z Moskwą bez udziału Kijowa. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zaznaczył, że dla Rosji kluczowym partnerem do rozmów pozostają Stany Zjednoczone. – To właśnie z USA prowadzimy najważniejsze dialogi – powiedział Pieskow.
Donald Trump oraz sekretarz obrony USA Pete Hegseth zapewnili jednak, że nie zamierzają odsuwać Ukrainy od stołu negocjacyjnego. – Osiągnięcie trwałego pokoju wymaga współpracy wszystkich zaangażowanych stron – podkreślili.
Czego można się spodziewać po rozmowach w Monachium?
Organizator Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, Christoph Heusgen, wyraził nadzieję, że podczas spotkania uda się przedstawić zarys planu pokojowego dla Ukrainy. Jednak sceptycyzm strony ukraińskiej oraz brak jasnych deklaracji ze strony Rosji pozostawiają wiele pytań bez odpowiedzi.
Czy Monachium stanie się miejscem przełomu w relacjach między USA, Rosją i Ukrainą? Czy uda się wypracować kompromis, który przyniesie stabilność w regionie? Odpowiedzi na te pytania poznamy już wkrótce.