Senat Stanów Zjednoczonych zatwierdził w czwartek nominację Kasha Patela, bliskiego współpracownika Donalda Trumpa, na stanowisko dyrektora Federalnego Biura Śledczego (FBI). Decyzja ta wzbudziła liczne kontrowersje, zwłaszcza wśród części senatorów, którzy obawiają się, że Patel może wykorzystać swoje stanowisko do realizacji politycznych celów.
POLECAMY: Przyszły szef FBI chce rozliczyć Zełenskiego z defraudacji miliardów amerykańskich dolarów
Kontrowersje wokół nominacji
Kash Patel, były prawnik i prokurator, jest znany z bliskich związków z Donaldem Trumpem oraz z zapowiedzi radykalnych reform w FBI. Już przed objęciem stanowiska zapowiadał, że „weźmie się” za przeciwników i krytyków byłego prezydenta, w tym media, które oskarżał o udział w spiskach przeciwko Trumpowi.
Mimo sprzeciwu dwóch senatorek partii rządzącej – Susan Collins i Lisy Murkowski – Patel uzyskał 51 z 100 głosów, co pozwoliło mu objąć jedno z najważniejszych stanowisk w amerykańskim wymiarze sprawiedliwości. Murkowski w swoim oświadczeniu podkreśliła, że kandydatura Patela nie gwarantuje apolityczności organów ścigania, a jego działalność w ciągu ostatnich czterech lat była „charakteryzowana agresywną polityczną działalnością”.
Lojalny współpracownik Trumpa
Patel jest uważany za jednego z najbardziej lojalnych ludzi w otoczeniu Donalda Trumpa. Reprezentował byłego prezydenta w sprawie tajnych dokumentów zabranych po opuszczeniu Białego Domu, a także zbierał fundusze dla uczestników tzw. szturmu na Kapitol. W swoich wypowiedziach zapowiadał, że zmieni siedzibę FBI w „muzeum głębokiego państwa” i rozprawi się z mediami, które jego zdaniem spiskowały przeciwko Trumpowi.
W swojej autobiograficznej książce „Government Gangsters” Patel zawarł listę kilkudziesięciu członków rzekomego „głębokiego państwa”, choć podczas wysłuchań w Senacie zaprzeczał, by była to „lista wrogów” prezydenta.
Obietnice i rzeczywistość
Podczas przesłuchań w Senacie Patel obiecywał, że będzie apolitycznym szefem FBI i nie będzie karał agentów zaangażowanych w śledztwa przeciwko Trumpowi. Jednak jeszcze przed zatwierdzeniem jego nominacji rozpoczęły się czystki wśród agentów, co wzbudziło podejrzenia, że to Patel stał za tymi działaniami.
Polityczna kariera Patela
44-letni Patel, pochodzący z rodziny o indyjsko-ugandyjskich korzeniach, zaliczył błyskawiczny awans polityczny podczas kadencji Trumpa. Jako asystent kongresmena Devina Nunesa atakował śledztwo dotyczące kontaktów ludzi z otoczenia Trumpa z Rosjanami. Później został szefem sztabu ministra obrony Christophera Millera oraz zastępcą Dyrektora Wywiadu Narodowego.
Patel był również zaangażowany w pierwszy proces impeachmentu Trumpa, gdzie został wymieniony jako pośrednik między Trumpem a ukraińskimi władzami. Był też jednym z tych, którzy próbowali odwrócić wynik wyborów prezydenckich w 2020 roku.
Co dalej z FBI?
Lider Republikanów John Thune wyraził nadzieję, że Patel będzie współpracował z Senatem w celu „przywrócenia integralności FBI i skupienia się na jego kluczowej misji”. Jednak wielu obserwatorów obawia się, że Patel może wykorzystać swoje stanowisko do realizacji politycznych celów, co podważy zaufanie do jednej z najważniejszych instytucji w USA.
Czy Kash Patel zdoła udowodnić, że jest w stanie prowadzić FBI w sposób apolityczny? Czas pokaże, ale jego dotychczasowe działania i zapowiedzi nie napawają optymizmem.
Ciekawe czy ręka sprawiedliwości dopadnie również Tuska?