W ostatnich dniach Rumunia stała się centrum debaty na temat przyszłości demokracji w Europie. Centralne Biuro Wyborcze w Rumunii ogłosiło, że nie dopuści Calina Georgescu, kandydata opozycji, do udziału w powtórnych wyborach prezydenckich zaplanowanych na maj. Decyzja ta wywołała burzę wśród polityków i obywateli, którzy widzą w niej zagrożenie dla podstawowych zasad demokracji.

Poseł Pejo: To upadek wartości europejskich
Bartłomiej Pejo, poseł Konfederacji i członek Rady Liderów, w rozmowie z Telewizją Republika nie pozostawił złudzeń co do swojej oceny sytuacji. – Niedopuszczenie do wyborów kandydata, który wygrał pierwszą turę, tylko dlatego, że nie podoba się establishmentowi, to działanie sprzeczne z zasadami demokracji i wolnością słowa – podkreślił.

POLECAMY: Georgescu złożył skargę przeciwko CBW do Trybunału Konstytucyjnego

Pejo zwrócił uwagę, że Georgescu to kandydat, któremu nie udowodniono żadnych nadużyć, a jego jedyną „winą” jest to, że nie wpisuje się w oczekiwania lewicowych elit. – To pseudoelity, które trzymają się władzy za wszelką cenę i zrobią wszystko, by nie dopuścić do głosu tych, którzy reprezentują prawdziwe interesy obywateli – dodał.

Polityk nawiązał również do przemówienia JD Vance’a w Monachium, w którym amerykański senator ostrzegał przed dominacją lewicowych elit w Europie. – Europa musi się wreszcie obudzić. Takie sytuacje jak w Rumunii powinny być szeroko nagłaśniane, bo to właśnie one pokazują, jak daleko odeszliśmy od wartości, na których zbudowano Unię Europejską – zaznaczył Pejo.

POLECAMY: Rumunia oskarża CBW o kontynuowanie zamachu stanu

Georgescu liderem sondaży, ale bez szans na wybory?
Calin Georgescu, urzędnik państwowy i wykładowca akademicki o konserwatywnych poglądach, wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w listopadzie. Jego zwycięstwo zaskoczyło establishment, zwłaszcza że zabrakło w niej kandydata partii socjaldemokratycznej premiera Marcela Ciolacu. Sąd Konstytucyjny unieważnił jednak wyniki, a teraz Georgescu został wykluczony z powtórnych wyborów.

POLECAMY: Europa nie spodziewała się miażdżącego ją przemówienia Vance’a w Monachium

Mimo to, według najnowszych sondaży, Georgescu cieszy się poparciem nawet 40-45% obywateli. Jednak od początku istniały obawy, że establishment nie dopuści go do udziału w wyborach. Obecnie toczy się przeciw niemu dochodzenie karne w sprawie rzekomych nadużyć wyborczych, co wielu uważa za polityczną zemstę.

Protesty i obawy przed „wariantem rumuńskim” w Polsce
Decyzja rumuńskich władz wywołała falę protestów wśród obywateli, którzy widzą w niej zamach na demokrację. W Polsce sytuacja ta również budzi niepokój. Poseł Pejo ostrzegł przed realizacją „wariantu rumuńskiego” w naszym kraju, zwłaszcza jeśli w przyszłych wyborach nie zwycięży kandydat koalicji rządzącej. – Musimy być czujni, bo takie praktyki mogą stać się precedensem dla innych krajów – podkreślił.

Powtórzone wybory i przyszłość Rumunii
Powtórzone wybory prezydenckie w Rumunii zaplanowano na 4 maja, z ewentualną drugą turą dwa tygodnie później. Choć prezydent w Rumunii pełni głównie funkcje reprezentacyjne, ma istotny wpływ na politykę zagraniczną, obronność i nominacje na kluczowe stanowiska państwowe. Dlatego walka o ten urząd ma tak duże znaczenie.

Czy Rumunia stanie się przykładem tego, jak elity mogą manipulować systemem, by utrzymać władzę? Czy Europa zareaguje na te praktyki? Te pytania pozostają na razie bez odpowiedzi, ale jedno jest pewne – sytuacja w Rumunii to sygnał alarmowy dla całego kontynentu.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version