Polski poseł do Parlamentu Europejskiego, Grzegorz Braun, został wykluczony z posiedzeń plenarnych PE na okres pół roku. Decyzja ta wywołała burzliwą dyskusję na temat granic wolności słowa w instytucjach unijnych. Braun, który jest również kandydatem na prezydenta RP, skomentował sytuację słowami: „Głos został mi odebrany. Być może w październiku wrócę na antenę”.

POLECAMY: Grzegorz Braun ukarany przez PE za wygłoszenie prawdy nieakceptowanej przez lewaków

Decyzja przewodniczącej PE: Recydywista bez skruchy

Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Roberta Metsola, poinformowała Brauna o surowej karze w specjalnym piśmie. Metsola uzasadniła decyzję tym, że Braun jest „recydywistą” oraz nie wykazał „odpowiedniej skruchy”. To nie pierwszy raz, gdy polski poseł został ukarany za swoje wypowiedzi. W lutym 2025 roku Metsola nałożyła na niego karę za stwierdzenie, że istnieją tylko dwie płcie, co uznano za „obraźliwe” i „dyskryminujące wobec osób LGBTQI”.

Incydent, który wstrząsnął PE

Bezpośrednią przyczyną półrocznego wykluczenia był incydent z końca stycznia 2025 roku. Podczas minuty ciszy poświęconej pamięci ofiar Holokaustu Braun kilkakrotnie wykrzyknął: „Módlcie się za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Gazie”. Metsola natychmiast wykluczyła go z obrad, a światowe media szeroko opisywały całe zdarzenie. Braun jednak bronił swojej postawy, twierdząc, że nie zakłócił ciszy, lecz ją „uzupełnił”.

„Uzupełniłem – wezwaniem do modlitwy za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Gazie. Wykluczony z obrad przez przewodniczącą PE podzieliłem się uwagą, że najwyraźniej wszystkie ofiary są równe, ale niektóre równiejsze” – oświadczył w styczniu Braun.

Konsekwencje finansowe i polityczne

Kara nie ogranicza się tylko do wykluczenia z obrad. Braun poinformował, że straci 30 „dniówek”, co oznacza poważne konsekwencje finansowe. W specjalnym nagraniu poseł zwrócił uwagę, że „wolność słowa kosztuje słono”.

„Towarzyszą temu pewne kary finansowe. Niebanalne kary finansowe, co jest o tyle istotne, że ktoś mógłby sądzić, iż wolność słowa nic nie kosztuje. Otóż kosztuje i to słono (…) Lepszy przykład, niż wykład. To jest właśnie swoboda wypowiedzi, swoboda debaty publicznej w eurokołchozie” – podkreślił Braun.

Polski poseł zarzucił również Metsoli, że kara została nałożona za „prośbę o modlitwę za ofiary żydowskiego ludobójstwa na Palestyńczykach w Strefie Gazy”. Metsola w swoim uzasadnieniu wskazała, że przeciwko Braunowi przemawia „brak skruchy i fakt, że jest recydywistą”.

Czy wolność słowa ma granice?

Sprawa Grzegorza Brauna ponownie otwiera dyskusję na temat granic wolności słowa w instytucjach unijnych. Z jednej strony są głosy, że PE powinien być miejscem swobodnej debaty, z drugiej – że wypowiedzi obraźliwe lub dyskryminujące nie mogą być tolerowane. Braun, który nie po raz pierwszy staje w centrum kontrowersji, stał się symbolem tego sporu.

Czy półroczne wykluczenie z obrad to słuszna kara, czy nadmierna reakcja? Odpowiedź na to pytanie zależy od punktu widzenia. Jedno jest pewne – sprawa Brauna na długo pozostanie tematem dyskusji zarówno w Polsce, jak i w całej Europie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version