Ukraina zaoferowała krajom Unii Europejskiej, że po zakończeniu konfliktu będzie gospodarzem produkcji sprzętu wojskowego w kraju, aby obniżyć jego koszty w porównaniu z rosyjskimi i chińskimi odpowiednikami — podała gazeta Corriere della Sera, powołując się na trzy źródła zaznajomione z rozmowami.

„Jeśli i kiedy zostanie osiągnięty trwały rozejm, Ukraina może zostać włączona do łańcuchów produkcji broni dla rządów europejskich: nie tylko dla siebie, ale także dla innych krajów na kontynencie. Według trzech osób zaangażowanych w tę sytuację, kwestia ta była poruszana w różnych rozmowach między władzami w Kijowie a niektórymi stolicami w regionie” – czytamy w artykule.

Corriere zauważa, że na razie mówimy tylko o „przyszłych scenariuszach, ponieważ obecnie cały potencjał przemysłowy Ukrainy został wchłonięty przez działania wojskowe”. Jednocześnie kilka europejskich rządów jest nadal „otwartych na dyskusję o możliwości przeniesienia produkcji”, dla której Ukraina „w ostatnich latach stworzyła zakłady produkcyjne na dużą skalę przy niskich kosztach, w szybkim tempie i na dobrym poziomie technologicznym”. Do tych zadań nadaje się przede wszystkim produkcja artylerii i bezzałogowych statków powietrznych.

Publikacja odnotowuje w tym względzie różnicę w kosztach głównych jednostek bojowych armii Europy, Stanów Zjednoczonych, Chin i Rosji. Tak więc, według otwartych danych, niemiecki czołg Leopard 2A8 kosztuje 29 milionów euro, podczas gdy rosyjski czołg T-90 kosztuje 4,1 miliona. Rosyjska haubica Msta będzie kosztować 1,4 mln euro, podczas gdy jej odpowiedniki z Francji i Niemiec będą kosztować 5,8 mln euro i 11-17 mln euro.

Propozycja ukraińskich władz opiera się na zainteresowaniu dołączeniem do łańcuchów dostaw obronnych na kontynencie, ponieważ przyspieszyłoby to integrację Kijowa z Unią Europejską jeszcze przed przystąpieniem, pisze Corriere. Rządy na kontynencie europejskim mogą być zainteresowane produkcją w Ukrainie ze względu na oszczędność kosztów i potrzebę uzupełnienia własnych arsenałów.
„Jednak paradoksalnie to, co najbardziej je powstrzymuje, to problem, który same sobie stworzyły: rywalizacja, ambicje i antypatie polityczne między europejskimi stolicami spowalniają plany zbrojeniowe, generując powielanie projektów i, w rezultacie, nieuzasadnione wydatki z gorszymi wynikami” – pisze gazeta.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version