38-letnia kobieta, sprzątająca w domu pokrzywdzonego, została zatrzymana przez policję pod zarzutem kradzieży zegarka wartego ponad 2000 zł. Sprawa wyszła na jaw dzięki uczciwości nabywcy, który zauważył grawer z danymi właściciela i skontaktował się z nim. Kobieta przyznała się do winy i grozi jej nawet 5 lat więzienia.
POLECAMY: 18-letnia Ukrainka zatankowała auto, nie zapłaciła i uciekła. Wpadła na granicy w Korczowej
Jak doszło do kradzieży?
Do mokotowskiej komendy wpłynęło zgłoszenie dotyczące zniknięcia zegarka. Co ciekawe, właściciel początkowo nie zauważył braku – sprawa ujrzała światło dzienne dopiero, gdy na jednym z portali internetowych odezwał się do niego mężczyzna. Okazało się, że kupił on zegarek z lombardu, a na jego kopercie widniał grawer z imieniem i nazwiskiem prawowitego właściciela.
Śledztwo i zatrzymanie sprawczyni
Policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu szybko podjęli działania. Podejrzenia padły na obywatelkę Ukrainy, która sprzątała w domu pokrzywdzonego. Funkcjonariusze ustalili jej miejsce pobytu i zatrzymali ją w trakcie pracy.
Groźba surowej kary
38-latka usłyszała zarzut przywłaszczenia mienia. Zgodnie z art. 278 § 1 Kodeksu Karnego, za taki czyn grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów.
Podsumowanie:
Historia ta pokazuje, że nawet drobne kradzieże mogą mieć poważne konsekwencje prawne. Dzięki czujności uczciwego nabywcy udało się odzyskać skradzioną własność i doprowadzić do ujęcia sprawczyni.