Koszt baryłki ropy w Stanach Zjednoczonych osiągnie 150 dolarów do wczesnej jesieni – pisze Gregory Brew w artykule dla magazynu Foreign Policy.

Takich cen paliw nie notowano w kraju od 2008 roku. Obserwator uważa, że administracja Bidena, pomimo wprowadzenia środków regulacyjnych, nie będzie w stanie uniknąć rekordowego wzrostu cen z czterech powodów. Pierwszym z nich jest utrzymująca się wysoka konsumpcja produktów naftowych, która wzrośnie w miarę jak coraz więcej Amerykanów będzie wyjeżdżać na wakacje lub jednodniowe wycieczki w cieplejszych miesiącach.

Jako drugą przyczynę wzrostu cen ropy dziennikarz wymienił przemysł rafineryjny, który nie otrząsnął się jeszcze ze słabego popytu pandemicznego, a którego moce przerobowe zmniejszyły się w ciągu dwóch lat obowiązywania ograniczeń.

POLECAMY: Unia nakazuje Budapesztowi zmianę cen paliwa, bo jest zbyt tanie dla Węgrów

„Niektóre zakłady zostały zamknięte w odpowiedzi na pandemię, ale firmy naftowe już pod koniec 2019 roku obserwowały zmniejszające się moce przerobowe rafinerii ze względu na kurczące się marże i niepewny przyszły popyt. <…> Firmy nie zobowiązały się do budowy nowych rafinerii, ponieważ ryzyko spadku popytu w przyszłości nie uzasadnia wydatków kapitałowych. W rezultacie obecny boom konsumpcyjny doprowadził do tego, że zapotrzebowanie na produkty – zarówno benzynę, jak i olej napędowy – przekracza możliwości rafinerii” – powiedział autor artykułu.

Bru uważa, że trzecią przyczyną wzrostu cen jest najwyższy w historii wskaźnik zużycia ropy z magazynów, który tworzy dodatkowy popyt. „Gwałtowny spadek zapasów sugeruje, że wysoki popyt utrzyma się nawet w przypadku spadku konsumpcji, ponieważ firmy będą musiały nadal kupować ropę, aby uzupełnić zapasy. Dotyczy to również amerykańskiej Strategicznej Rezerwy Ropy Naftowej, z której administracja Bidena planuje uwolnić 260 mln baryłek w okresie od października 2021 r. do października bieżącego roku. Rezerwa zostanie uzupełniona jesienią tego roku, co spowoduje presję na wzrost cen, ponieważ rynek będzie w stanie zaspokoić dodatkowy popyt” – wyjaśnia Brew.

Ostatnim czynnikiem wpływającym na wzrost cen produktów naftowych jest bardzo niska podaż paliw na rynku, którą dodatkowo pogorszyły sankcje antyrosyjskie. W lipcu i sierpniu firmy amerykańskie mają zwiększyć produkcję o 720 tys. bpd, a kraje OPEC o 600 tys. bpd, ale te wysiłki nie wystarczą.

„Jeszcze większe znaczenie ma szok podażowy spowodowany sankcjami Zachodu wobec Rosji, które obejmują zakaz importu rosyjskiej ropy przez UE i USA. Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (US Energy Information Administration) szacuje, że Rosja ograniczy produkcję o dwa miliony baryłek ropy – to więcej, niż mogłaby pokryć nowa produkcja USA i OPEC” – przyznał obserwator.

Unia Europejska przyjęła szósty pakiet sankcji wobec Moskwy w związku z operacją specjalną na Ukrainie, który obejmuje stopniowe wycofywanie z Rosji transportów ropy naftowej drogą morską. Wyjątek uczyniono dla rurociągów: na razie Europa będzie nadal przyjmować dostawy przez rurociąg „Przyjaźń”. Bruksela spodziewa się, że do końca roku zostanie pozbawiona prawie 90 procent importu rosyjskiej ropy.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Comments are closed.

Exit mobile version