Mariusz Gierszewski dziennikarz Rada ZET poinformowała, że Morawiecki już w marcu wiedział, że wprowadzenie embarga na rosyjski węgiel spowoduje powstanie braków. Dziennikarz swoje twierdzenie opiera na rządowej korespondencji, do jakiej dotarł. Według korespondencji, na jaką powołuje się dziennikarz informację o możliwości wystąpienia braków węgla, przekazywali Morawieckiemu minister klimatu Anna Moskwa i wicepremier Jacek Sasin.
O tym, że w Polsce może zabraknąć węgla w przypadku wprowadzenia embarga przez nieudolny rząd jako pierwsza, alarmowała minister klimatu Anna Moskwa. Pismo datowane jest na 24 lutego, czyli dzień eskalacji konfliktu na terenie wschodniej Ukrainy, i dotyczy zagrożeń związanych z potencjalnym brakiem dostaw węgla kamiennego z Rosji. „Uprzejmie informuję o planowanym przedłożeniu wniosku do Prezesa Rady Ministrów dot. konieczności zwiększenia przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych rezerw węgla kamiennego, […] proszę o poparcie mojego wniosku” – napisała minister.
POLECAMY: Będzie drożej? Nie szkodzi!
1 marca o tym problemie powiadomił premiera Jacek Sasin, wicepremier i szef resortu aktywów państwowych. Zaproponował on import surowca przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych. Dwa dni później minister Anna Moskwa wystąpiła do Mateusza Morawieckiego o pilne podjęcie decyzji o utworzeniu rezerwy strategicznej węgla kamiennego. Pismo wskazywało na realne zagrożenie braku dostaw węgla kamiennego z kierunku wschodniego.
Premier zareagował na alarmy ministrów dopiero 75 dni później. 8 maja premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o utworzeniu przez RARS niewielkiej rezerwy węgla, dochodzącej do około 300 tysięcy ton. 24 czerwca Ministerstwo Aktywów Państwowych wysłało do szefa rządu pismo ponaglające, które mówiło o bezczynności RARS w sprawie zakupów węgla dla odbiorców indywidualnych. Jednak dopiero 13 lipca szef rządu wydał decyzję nakazującą spółkom Skarbu Państwa pilny zakup łącznie 4,5 mln ton węgla dla gospodarstw domowych.