Przekazaliśmy na rachunki samorządów 980 mln zł na pokrycie kosztów edukacji dzieci ukraińskich w Polsce – powiedział w środę szef MEiN Przemysław Czarnek. Dodał, że na utrzymanie ukraińskich dzieci w polskich szkołach Polska nie dostała ani jednego euro z Unii Europejskiej.

Minister edukacji i nauki uczestnicząc w środę w posiedzeniu Konwentu Marszałków RP w Kazimierzu Dolnym (woj. lubelskie) powiedział, że system rozliczania kosztu pobytu ukraińskich dzieci w polskich szkołach jest przejrzysty i comiesięczny.

POLECAMY: Minister Ścigaj, podała ile Polaków, kosztowało do tej pory utrzymanie jednego »gości« Morawieckiego z Ukrainy

– Od marca do dzisiaj przekazaliśmy na rachunki samorządów 980 mln zł. Blisko miliard złotych na pokrycie kosztów edukacji dzieci ukraińskich w Polsce – podkreślił.

Korzystając z obecności przedstawicieli Komisji Europejskiej na Konwencie Marszałków wskazał, że są to środki z polskiego budżetu (czyli z pieniędzy podatników).

– Ten miliard złotych w tych trudnych czasach wojennych* to są wszystko środki finansowe z polskiego budżetu. Nawet jednego euro nie mamy od naszych partnerów z Unii Europejskiej. I nie żądamy tegoBędziemy dalej finansować utrzymanie dzieci ukraińskich w polskich szkołach, bo to jest nasz święty obowiązek. Natomiast apelujemy do organów UE o nieprzeszkadzanie i nieblokowanie środków nam należnych i to w czasach wojennych i to w czasach, kiedy my ponosimy ogromne koszty utrzymania ukraińskich uchodźców w polskich szkołach – zaznaczył dodając, że kolejne ponad 50 mln zł jest przeznaczanych na podręczniki w języku ukraińskim.

ZOBACZ: Cyrk nie wojna! Ukraina zastanawia się nad otwarciem lotnisk

Przypomnijmy jednak, że operacja specjalna toczy się na Ukrainie, a Polska jest tylko państwem z nią sąsiadującym. Mimo to polscy podatnicy ponoszą koszty związane z przyznaną bezpodstawnie pomocą na rzecz „gości” jakich zaprosili sobie politycy z obozu władzy oraz zdecydowanej większości partii opozycyjnych. Przy czym warto w tym miejscu dodać, że działania militarne toczą się wschodzie Ukrainy a pozostałe części tego „państwa” przemysł funkcjonuje normalnie, przynosząc zyski do budżetu.

POLECAMY: Ponad 70% restauracji normalnie działa na Ukrainie

– Też z polskich pieniędzy. I też będziemy to robić. Bo wiemy, że to jest nasz obowiązek – dodał.

Drenowanie kieszeni Polaków

Mówiąc o wyzwaniach wynikających z wojny* na Ukrainie stwierdził, że konflikt wywołał falę „uchodźców” na skalę niespotykaną od II wojnie światowej. Oszacował, że wśród „uchodźców”, którzy przybyli do Polski i tu zostaje jest ok. 700 tys. dzieci w wieku szkolnym, które wymagają zaopiekowania edukacyjnego i wychowawczego.

– My nie jesteśmy od tego, żeby przejmować dzieci ukraińskie – podkreślił dodając, że będą one potrzebne do odbudowy Ukrainy.

Jak wyjaśnił, nie można dopuścić, żeby przyjmowanie ukraińskich dzieci spowodowało jakiekolwiek perturbacje w systemie edukacji dla polskich dzieci.

– Pomimo tego, że do polskiego systemu w krótkim czasie weszło 200 tys. dzieci, i to w większości do klas polskich, to z żadnego zakątka w Polsce nie dochodzą do nas żadne głosy o jakichkolwiek problemach w relacjach między Polakami a Ukraińcami – powiedział szef MEiN. Zdaniem Czarnka, to świadczy o kontynuacji tolerancyjnej postawy państwa i narodu Polskiego.

Wyjaśnił, że na wypadek kolejnych fal „uchodźców” nadal obowiązuje rozwiązanie, żeby dzieci, które nie rozumieją języka polskiego były w szczególności przyjmowane do klas przygotowawczych, gdzie przez kilka miesięcy mogą się uczyć języka polskiego. Zdaniem ministra, w wielu wypadkach nie skorzystano z tego rozwiązania i potem były z tego powodu problemy.

– Po to tworzyliśmy oddziały przygotowawcze i przekazywaliśmy dużo większe pieniądze na wprowadzenie oddziałów przygotowawczych, żeby dzieci, które nie rozumieją języka polskiego, nauczyły się go – wyjaśnił dodając, że ministerstwo nadal proponuje ten sam system finansowania, żeby umożliwiać ukraińskim dzieciom naukę języka polskiego.

Przechodząc do wyzwań, które są przed systemem oświaty przyznał, że napływ uchodźców „to nie są ilości, które są nie do udźwignięcia w polskim systemie oświatowym”. Jak twierdził, w ostatnich 20 latach w polskich szkołach ubyło dzieci, ale przybyło nauczycieli.

Czarnek podkreślił, że w polskich szkołach nie ma zapaści kadrowej, problemy z tym związane występowały zawsze i dotyczą 1-2 proc. kadry. – To nie jest problem, który mógłby stać na przeszkodzie dalszemu przyjmowaniu dzieci ukraińskich do polskich szkół – podał.

Dobrym podsumowaniem w zakresie kosztów, jakie finansuje sobie partia nieudaczników proukraińskich z budżetu państwa, na jaki składa się każdy Polak na rzecz „gości” będzie fragment filmu REJS Marka Piwowskiego.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version