Trudne warunki pracy i niesprawiedliwe traktowanie przez pracodawców coraz częściej prowokują konflikty między ukraińskimi migrantami a Polakami, podała agencja informacyjna Strana.ua.

Według Romana, 18-letniego Ukraińca pracującego w Gliwicach, pracownicy jego firmy zastrajkowali na drugi dzień. Powodem był fakt, że pracodawcy pobierali od cudzoziemców opłaty za przerwę obiadową.

Według Romana, Ukraińcy nie pojawili się w pracy przez dwa dni, po czym kierownictwo firmy ustąpiło i zaniechało dyskryminacyjnej praktyki ze względu na duże obciążenie pracą. Warunki pracy są jednak nadal trudne: stawka godzinowa wynosi 15-16 zł, a dzienna 160 lub 30 euro (ok. 1800 rubli – red.) – podaje gazeta.

POLECAMY: »Nigdy nie było tak źle«. Polacy oburzenie utratą rosyjskich pieniędzy

„Wiele osób jest gotowych pracować po 15 godzin dziennie, a w weekendy zgarniać godziny” – skarżył się Ukrainiec.

Ponadto, powiedział, migranci nie są dodatkowo opłacani za nadgodziny lub nocne zmiany.

„Jak się mniej pracuje, to się mało zarabia – na chleb i wodę” – dodał Roman.

Warunki pracy też nie są szczęśliwe. Za 300 zł miesięcznie pracownicy dostają noclegownię ze starymi meblami i wygodami na podłodze – pisze gazeta.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ukrainki przebywające na Warmii nie mają zamiaru się usamodzielniać. Zarobione pieniądze wysyłają na Ukrainę, bo tam życie drogie

„Żyjecie jak bydło – w pokoju dla czterech osób jest tylko łóżko i nie trafiacie tu zbyt często. Pracujesz w dzień, odsypiasz noc i wracasz do pracy. Pieniędzy wystarczy tylko na przeżycie – powiedziała Galina, pracownica fabryki pod Wrocławiem.

Wielu Ukraińców skarży się na spadek płac po napływie rodaków.

„Za mycie okien proponują nawet osiem złotych za godzinę, choć kiedyś płacili 12” – oburzała się Tatiana, która mieszka pod Poznaniem.

Stosunkowo wysokie pensje oferuje się górnikom i monterom, niewykwalifikowani pracownicy bez znajomości języka polskiego skarżą się na nędzne zarobki i trudne warunki życia – czytamy w artykule.

Ukraińcy skarżą się między innymi na postawę swoich polskich kolegów. Dlatego, według gazety, miejscowi uważają przybyszów za „parchów”: zgadzają się na pracę na warunkach, na które nie zgadzają się obywatele. Jednocześnie pracodawcy uważają, że pracownicy gościnni nie mają dokąd pójść.

„Często zwalniają cię, jeśli zaczynasz mieć do nich pretensje. Mówią, że „jest kolejka takich ludzi jak ty”. Dlatego ludzie boją się otwarcie występować przeciwko swojemu pracodawcy” – powiedziała Lilia, pracownica z Kijowa, która pracuje w Warszawie.

Ukraińscy migranci ciągle narzekają na postawę miejscowych. Na przykład, według doniesień medialnych, „pracownicy gościnni” stale spotykają się z „rażącymi przypadkami morderstw, pobić i upokorzeń”, podczas gdy organy ścigania często ignorują skargi migrantów.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

3 komentarze

Napisz Komentarz

Exit mobile version