W Polsce Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) opublikowało na Twitterze kilka porad. „Czy wiesz, co zrobić w sytuacji blackoutu? Latarkę, świece, apteczkę i dokumenty trzymaj w łatwo dostępnym miejscu. Wyposaż się w przenośną ładowarkę – tzw. powerbank. Zabezpiecz zapasy jedzenia, które nie wymaga prądu przy przechowywaniu i przygotowywaniu” – czytamy.

Gdy zużycie prądu niebezpiecznie wzrośnie, np. w efekcie wysokich lub niskich temperatur, nowe prawo spowoduje, że nie tylko wiele centrów, ale też biurowców czy magazynów przerwie działalność.

POLECAMY: Jest gorzej niż źle! Duda zwołał pilną naradę w sprawie bezpieczeństwa energetycznego

Rzeczpospolita” dotarła do alarmującego pisma podpisanego przez Polską Radę Centrów Handlowych, Polski Związek Firm Deweloperskich, Polską Organizację Handlu i Dystrybucji oraz Polską Izbę Nieruchomości Komercyjnych. Skierowane do Ministerstwa Klimatu i Środowiska wskazuje, że efektem rozporządzenia z listopada 2021 roku może być zamykanie podczas największych upałów centrów handlowych, biur czy magazynów, co dla gospodarki oznaczałoby miliardowe straty i roszczenia wobec Skarbu Państwa.

Jak czytamy, „w razie ograniczeń firmy muszą obniżyć zużycie prądu, ale punktem odniesienia są poziomy z godzin nocnych, gdy większość urządzeń nie działa, a klimatyzacja pracuje na minimalnym poziomie”. Dodano, iż „wyliczone średnie zużycia energii z ostatnich miesięcy uwzględniają okresy ograniczeń spowodowanych pandemią, kiedy centra czy biura pracowały na niższych obrotach”. Dlatego – alarmują organizacje – „odnoszenie tego do obecnej sytuacji jest oderwane od realiów”.

Zwracają ponadto uwagę, że rozporządzenie nie określa czasu, w jakim mają zostać uprzedzone o tym, iż prąd będzie wyłączany – równie dobrze może stać się to tuż przed tym faktem.

„Rzeczpospolita” zauważa, że wcześniej ograniczenia zużycia prądu obejmowały głównie przemysł, teraz po raz pierwszy mogą uderzyć także w handel, ale również w biurowce, magazyny itp. Gdyby takie prawo obowiązywało w 2015 r., kiedy dochodziło do wyłączeń, wówczas sklepy byłyby zamknięte przez trzy dni.

„To też zagrożenie dla ciągłości działalności np. przychodni medycznych, aptek czy sklepów spożywczych. Brak zasilania w tych placówkach oznaczać może zepsucie leków lub żywności” – mówi gazecie dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych Krzysztof Poznański. Pyta także, „co stanie się ze sklepami zoologicznymi, gdzie żywe zwierzęta wymagają zapewnienia odpowiednich warunków?”

POLECAMY RÓWNIEŻ: Sejm likwiduje możliwość kilku dodatków węglowych na jeden dom w przyjętej ustawie o dopłatach do innych źródeł ciepła

Dyrektor Poznański ostrzega: „Setki tysięcy Polaków nie będą też mogły pracować, a miliony nie będą w stanie zakupić produktów pierwszej potrzeby oraz skorzystać z usług”.

Resort klimatu na razie nie widzi powodów do niepokoju, ponieważ ograniczeń dotąd nie było. Choć mogą być, i to niedługo, w Europie Zachodniej znów panują upały, które mogą przenieść się do Polski.

Według „Rzeczpospolitej”, organizacje nie dostały odpowiedzi na swoje apele, a także o spotkanie poświęcone problemom, jakie mogą mieć miejsce już latem.

Problemy elektrowni

Jak wynika z ujawnionych dokumentów, elektrownia nie tylko najprawdopodobniej będzie musiała mierzyć się z problemem braku dostaw paliwa w zimę, ale już w tej chwili ma kłopoty z dostawami odpowiedniego jakościowo węgla, który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania bloków. Ten powinien być dostarczany przez Tauron, jednak, jak twierdzą autorzy korespondencji, spółka tego nie robi. W zamian do elektrowni dowożony jest gorszej jakości węgiel, który doprowadził już do awarii niektórych urządzeń w wybudowanym kosztem 6 mld złotych nowym bloku o mocy 910 MW.

„Sytuacja na bloku jest bardzo trudna ze względu na bardzo ograniczoną podaż węgla na rynku i brak wystarczających dostaw” — czytamy w piśmie.

Dlaczego Tauron nie wywiązuje się z dostaw? Według ujawnionej korespondencji, spółka „nie wywiązuje się ze swoich obowiązków z różnych przyczyn, między innymi związanych z praktycznie całkowitym zatrzymaniem wydobycia w kopalni Sobieski (dostawy na poziomie ok. 5 tys. ton węgla na miesiąc), utrudnioną produkcją w innych kopalniach, wojną w Ukrainie i embargiem nałożonym na węgiel rosyjski”.

O co chodzi z blackout?

Angielskie słowo blackout coraz częściej pojawia się w mediach, jednak nadal nie wszyscy rozumieją jego znaczenie. Termin w dosłownym znaczeniu oznacza „zaciemnienie” i używa się go w kontekście całkowitego braku zasilania przez sieci energetyczne. Blackout ma miejsce, gdy zasilanie nagle gaśnie. W dobie globalnego kryzysu energetycznego pojawia się wiele obaw o przedłużające się przerwy w dostawie prądu. Taka sytuacja może mieć wpływ na gospodarkę, ale nie tylko.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version