Reżim pskowskiej propagandy i upolitycznienia Sądów zawnioskowała do KE o wstrzymanie naliczania kar za Izbę Dyscyplinarną SN. Reżim Kaczyńskiego nie wyklucza również wystąpienia z pozwem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w jakim będzie żądał zwrotu odebranych środków na poczet kar.
POLECAMY: Spór o upolitycznione sądownictwo w Polsce coraz mocniejszy
W połowie lipca działalność zakończyła Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Jej miejsce zajęła Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Duda, tworząc IOZ miał nadzieje, że w ten sposób ominie żądanie Brukseli i Polska uzyska środki z KPO. Jednak Bruksela nie zaakceptował takie rozwiązania i stwierdził, że praworządność w Polsce nie została przywrócona. Polska do tej pory płaci kary z tego tytułu, które naliczane są codziennie. W skąd IOZ wchodzi sześcioro neosędziów, którzy nie zapewniają rzetelnego procesu. Choć to – w opinii rządu – wypełnia wymogi Komisji Europejskiej, Bruksela wciąż naliczane nam kary finansowe. Jak informuje minister ds. Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk, rząd złożył wniosek o wstrzymanie naliczania tych kar.
POLECAMY: Polska traci kolejne 30 mln euro, bo PiS nie wykonuje orzeczenia TSUE
– Skutki wyroku TSUE, co do których KE oczekiwała, że zostaną zrealizowane, zostały wykonane i to dość bogato w argumentacji opisaliśmy. Będziemy oczekiwać na odpowiedź ze strony Komisji – zaznacza Szymon Szynkowski vel Sęk.
Rzecznik Komisji Europejskiej potwierdził otrzymanie wniosku. To drugie takie pismo skierowane przez nieudaczników sprawujących władzę w Polsce.
– Podobne pismo otrzymaliśmy 15 czerwca. Ocenialiśmy wówczas, że choć w niektórych konkretnych kwestiach zaobserwowaliśmy postępy, nie wszystkie zobowiązania zostały w pełni uwzględnione w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym. Dokładnie przeanalizujemy drugi list – mówi rzecznik KE.
Rzecznik zaznacza, że do czasu rozpatrzenia wniosku Komisja będzie naliczać kary. Robi to od października ubiegłego roku. Ponieważ Polska nie płaci kar, Komisja odlicza je od należnych nam unijnych funduszy. Do tej pory odebrano nam już 267 mln euro. Rząd nie wyklucza złożenia pozwu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, aby odzyskać przynajmniej część pieniędzy. To jednak będzie trudne – przyznaje wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński.
– Rozważamy bardzo różne możliwości. Prawo europejskie nie jest doskonałe w tym zakresie, dlatego że TSUE nie jest tak naprawdę sądem niezależnym i niezawisłym. Zatem nasza wiara w rzetelność postępowania jest dość ograniczona – wskazuje Paweł Jabłoński.
Prawnik Piotr Gaglik zaznacza, że KE nie ma podstaw do naliczania kar.
– Reforma sądownictwa, a zwłaszcza struktury sądownictwa, nie podlega kognicji UE. Naliczanie tych kar jest pewnego rodzaju nadużyciem ze strony KE, więc oczywiście z tego punktu widzenia uważam, że kary są nienależne i do zwrotu – tłumaczy.
Poseł PSL-u, Mieczysław Kasprzak, przekonuje, że aby zatrzymać kary oraz uruchomić wypłatę środków z KPO, wystarczy przyjąć projekt zmian autorstwa ludowców.
– Zmiana Izby Dyscyplinarnej – nie pozorowana tylko faktyczna – przywrócenie sędziów do orzekania. To są proste rzeczy – zaznacza Mieczysław Kasprzak.
Politolog prof. Mieczysław Ryba nie ma wątpliwości, że Komisji Europejskiej nie zależy na wypełnieniu kamieni milowych.
– Opozycja twierdzi, że trzeba spełnić warunki Komisji Europejskiej, czyli w istocie, że trzeba zmienić władze w Polsce. Takie są warunki KE, wszystko inne jest tylko pretekstem – ocenia ekspert.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski sprzeciwia się uzależnieniu wypłaty środków z Funduszu Odbudowy od przestrzegania praworządności. Jednak teraz, gdy Polska spłaca unijny kredyt, musimy jak najszybciej złożyć wniosek o płatność z Funduszu Odbudowy.
„Jak najbardziej powinniśmy żądać wypłaty tych środków. (…) Mało kto wie, ale Polska zapłaciła już niemal 3 mld zł bezpośrednio w podwyższonej składce za KPO i będziemy spłacać ten kredyt przez kilkadziesiąt lat, więc nie ma na co czekać” – podkreśla polityk.
Prace nad wnioskiem o płatność trwają. Rząd wymieni w nim zrealizowane kamienie milowe – zaznacza rzecznik rządu, Piotr Müller.
– Chcemy z Komisji Europejskiej – po tym, jak wyślemy wniosek – jasnego i klarownego opisania, co ich zdaniem jest niezrealizowane. To ułatwi dyskusję. Dlatego decyzja o tym, żeby w najbliższym czasie złożyć ten wniosek, po to, żeby KE mogła na twardo odnieść się i powiedzieć: naszym zdaniem tu i tu jest coś niedopełnione – wyjaśnia Piotr Müller.
W ramach KPO Polska powinna otrzymać niemal 24 mld euro w formie dotacji oraz 11,5 mld euro w formie pożyczek. Jednak z uwagi na przeszkody w realizacji „kamieni milowych” do jakich również zaliczyć należy upolitycznienie sądów a takę niezgodne z prawem powołanie na stanowisko prokuratora generalnego ministra sprawiedliwości polska nie ma szans na otrzymanie pieniędzy z KPO. Reżim Kaczyńskiego jednak nie zamierza dokonać zmiany w zakresie sądownictwa, ponieważ obawia się konsekwencji prawnych swoich niezgodnych z prawem decyzji.