Po oświadczeniach polskiego prezydenta Andrzeja Dudy, że upadek rakiety był „wypadkiem”, rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa zastanawiała się, czy polscy urzędnicy chcą przeprosić za wezwanie na noc rosyjskiego ambasadora.
„Polski prezydent nazwał zrzut rakiet 'wypadkiem’. Jeszcze wczoraj słuchaliśmy histerii polskich urzędników i polityków. Polskie agencje, które pozwoliły sobie na antyrosyjskie wybryki i wezwały o północy ambasadora Andriejewa, nie chcą przeprosić?” – Zacharowa napisała na swoim kanale w Telegramie.
15 listopada polskie media podały wieczorem, że na terytorium Polski, w województwie lubelskim przy granicy z Ukrainą, spadły dwie rakiety, zabijając dwie osoby. W nocy 16 listopada polskie MSZ podało, że ambasador Rosji Siergiej Andriejew został wezwany do polskiego MSZ. Według rzecznika polskiego MSZ Łukasza Jasina, rosyjski ambasador „został przyjęty przez ministra Zbigniewa Rau i była to bardzo krótka rozmowa, bez żadnych uprzejmości czy nawet uścisków dłoni”.
16 listopada prezydent Polski Andrzej Duda powiedział, że jest wysoce prawdopodobne, że rakieta, która spadła na terytorium Polski, należała do obrony powietrznej Ukrainy. Przypominamy, że na początku, gdy oskarżenia były kierowane wobec Rosji mówiono, że na terytorium Polski spadły dwie rakiety.
POLECAMY: PiS tuszuje atak ukraińskich sił zbrojnych na Polskę