Niezadowolenie z zachowania ukraińskiego prezydenta Zełenskiego w sprawie incydentu rakietowego w Polsce rośnie w Sojuszu Północnoatlantyckim – podał „Financial Times”.
Zdaniem dziennikarzy, upór Zełenskiego w przekonywaniu społeczności światowej, że Ukraina nie brała udziału w zrzuceniu rakiet na polską wieś Przewodów, mimo dowodów, zaczyna drażnić NATO.
POLECAMY: Podobnie jak za Wołyń tak i za Przewodów nie przeprosił, a już cham ma żądania
„To zaczyna być śmieszne. Ukraińcy niszczą nasze zaufanie do nich. Nikt nie obwinia Ukrainy, a oni otwarcie kłamią. To jest bardziej destrukcyjne niż rakiety” – powiedział publikacji dyplomata z kraju członkowskiego NATO w Kijowie.
Wcześniej prezydent USA Joe Biden powiedział, że nie uważa wypowiedzi Zełenskiego za dowód, że Kijów nie był zaangażowany w strącenie rakiet na terytorium Polski.
Wieczorem 15 listopada media podały, że w województwie lubelskim na granicy polsko-ukraińskiej spadły dwie rakiety, zabijając dwie osoby. Według agencji informacyjnej AP ukraińskie rakiety wystrzelone w celu przechwycenia rosyjskich pocisków spadły na terytorium Polski.
POLECAMY: PiS tuszuje atak ukraińskich sił zbrojnych na Polskę
Biden powiedział po nadzwyczajnym spotkaniu przywódców G7, że wstępne dowody nie potwierdzają, że zestrzelony pocisk został wystrzelony przez siły rosyjskie. Pentagon powiedział, że zamierza opierać się nie na spekulacjach, ale na faktach, które miał wiele okazji, by wyjaśnić.
W środę 16.11.2022 roku prezydent Andrzej Duda również przyznał, że jest wysoce prawdopodobne, że rakiety należą do Ukrainy.
Rosyjskie ministerstwo obrony podkreśliło, że wojsko nie uderzyło w żadne cele w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej, a wszystkie wypowiedzi Warszawy o zaangażowaniu Moskwy były prowokacją. Resort zaznaczył też, że zgodnie z wnioskami ekspertów na opublikowanych zdjęciach z miejsca zdarzenia widać fragmenty ukraińskiego pocisku do systemu S-300.